Artykuły

Towarzyszu, bądź w końcu człowiekiem

Spektakl "Scenki z Zoszczenki" to nowa premiera prywatnego zielonogórskiego Teatru Rozrywki Trójkąt. Na scenie klubu 4 Róże gra dawna czołówka aktorów Teatru Lubuskiego m.in. Sławomir Krzywiźniak, Wojciech Czarnota, Ludwik Schiller i Artur Beling. Aktorka jest jedna - Beata Beling.

Sztukę złożoną z kilkunastu scenek podrzucił aktorom stary znajomy, reżyser Grzegorz Matysik (pewnie zielonogórscy widzowie pamiętają choćby udane "Szalone nożyczki" w Teatrze Lubuskim). Mamy ponad godzinę przedniej zabawy. A kto ma słabość do szyderczego humoru Michaiła Zoszczenki, autora słynnego "Wesołego życia", powinien ująć przedstawienie w swoim kalendarzu. Bo niby na scenie mamy szalone egzotyczne lata 20. w Moskwie, ale jak bliskie naszym absurdom. Komunizm ze swoim upiorami dopiero się rodzi, na salony i do teatru wchodzą nowi ludzie, jak to pięknie ujął Zoszczenko "cham w chama". Taki na przykład typ, zaproszony na kolację do domu, rąbnie na pewno sztućce, co bezczelniejszy wykręci żarówkę z łazienki. Wóda się leje strumieniami, urzędnik, przed rewolucją Lenina nikt, stroi się piórka arystokraty. Zoszczenko znał to na wylot. Był przecież po trochu kolejarzem, szewcem, milicjantem, księgowym, robotnikiem, spekulantem. Zapamiętał jak nikt tę galerię typów. W zielonogórskim przedstawieniu mamy ich całą paradę. Np. w drzwiach pewnej dziwki stanie ogorzały od samogonu hydraulik adorator i zaskrzeczy "Jak tam u was, obywatelko, w temacie awarii wodociągów i kanalizacji?". W pociągu spotkamy gościa, który opowiada o swoim nowym pałacu na przedmieściach. - Cisza, ja odpowiadam za ten transport - wyjaśni okoliczności czekista. A u lekarza spotkają się pacjenci chorzy na wszystko. Ba, bo leczyć się, to jest dopiero awans.

Humor to szyderczy, bezwzględny w obnażaniu podłości i głupoty. O pokrętnych i bezradnych ludziach, którym bolszewicki świat funduje wariactwo i brak sensu. I oni w to brną. Fenomen Zoszczenki polega i jeszcze na tym, że rycząc ze śmiechu, gdzieś w duszy robisz rachunek sumienia. Czy jestem jeszcze normalny? Nie dałem się zwariować. Bo najważniejsze motto Zoszczenki brzmi "bądź człowiekiem towarzyszu".

Zoszczenko w Zielonej Górze trafił w dobre ręce. Piątka aktorów gra swoje, w ostrym tempie, unika kabaretowych manier. W przypadku mistrza ironii z Moskwy - lepszy jest naturalizm. Mamy nawet kilka piosenek, i to po rosyjsku. Niektóre udane jak w przypadku Artura Belinga

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji