Artykuły

Emigranci

Warszawski Teatr Współczesny wystawił "Emigrantów" Sławomira Mrożka. Przypomina mi się prapremiera "Tanga". Może dlatego, że tam także grali Michnikowski i Czechowicz. Jak zmienił się od tamtych czasów Mrożek, jak się zmienili jego bohaterowie... Mrożka zdaje się coraz mniej już podnieca zabawa w absurdalizm sytuacji, bawi go teraz groteskowość ludzkich słów i charakterów.

Rzecz niby dzieje się w piwnicy (scenografia Ewy Starowieyskiej), jakieś rury, jakieś przewody i drzwi do nikąd wiodące, ale pejzaż to nieledwie księżycowy, zgodny z dwuznacznością tekstu, gdzie świat złączył się ze snem. Gra obu aktorów także tej zasadzie dwojakiej przynależności jest wierna. Niby obaj realni, prawie krwiści, bo też i groteskowi, zarówno przez jaskrawość kostiumu, jak też przez dosadność gestów. Ale obaj także odrealnieni, co Czechowicz uzyskuje dzięki kabaretowej krzykliwości, Michnikowski poprzez przerysowanie dialogowej frazy i taniec psychopatycznych gestów, jaki odprawia co moment.

Obaj aktorzy wiedzą, że w takim spektaklu, gdzie wszystko zależy od stopnia ich wzajemnego złączenia się w myśli i słowie nie ma miejsca na indywidualny popis. Więc też obaj wsłuchują się czujnie w ton partnera. Reżyser Jerzy Kreczmar zawierzył ich inteligencji i nie zawiódł się. Spektakl - jak to się mawia - czysty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji