Artykuły

ESK 2016. Poczujmy się Stolicą Kultury. Mamy podstawy

Za nieco więcej niż trzy miesiące dowiemy się, które miasto zostanie Europejską Stolicą Kultury 2016. Nie czekajmy na werdykt wysokiej komisji. Możemy być europejską stolicą kultury już dziś - pisze Małgorzata Bielecka-Hołda w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Wejście na krótką listę było największym sukcesem Lublina od wielu lat. Zostaliśmy uznani za jedno z pięciu miast najciekawszych pod względem kultury w Polsce. Pokonaliśmy Poznań i Łódź, nie mówiąc o Toruniu czy Bydgoszczy. Jeszcze parę lat temu ani by nam to do głowy nie przyszło - a jednak stało się. Tak nas zobaczyli europejscy eksperci. Teraz najważniejsze jest, żebyśmy tak widzieli siebie sami.

Lublin nie jest dużym miastem - i dużym miastem nigdy nie będzie. Ani jak Warszawa, ani nawet jak Wrocław czy Gdańsk. To wcale nie musi być wadą. W niewielkim mieście żyje się wygodniej, mniejsze odległości pozwalają szybciej dotrzeć z miejsca na miejsce, dzięki nim możliwe jest na przykład takie wydarzenie, jak Noc Kultury, kiedy w każdym miejscu, w każdym zakątku dzieje się coś niezwykłego: spektakl, koncert, wystawa, performance, recytacja wierszy, instalacja - a niemal wszystko można ogarnąć przez tę noc.

Nie dorównamy Warszawie, czy Wrocławowi pod względem wielkości ani nawet pod względem liczby kulturalnych imprez, jesteśmy na to za mali i za biedni. Ale i Warszawa czy Wrocław nie dorównają żadnej z wielkich europejskich stolic, z tego samego powodu. Dlatego przestańmy orientować się na Warszawę czy Gdańsk. Mierzmy wyżej, jeśli mamy już kogoś małpować, to raczej Paryż albo Nowy Jork. Starajmy się o wydarzenia niezwykłe i oryginalne nie w skali polskiej, ale światowej. Jak na przykład festiwal Kody - spotkanie i dialog muzyki awangardowej z tradycyjną na najwyższym jaki można sobie wyobrazić poziomie, z koncertami Philipa Glassa, z prawykonaniem kompozycji Arvo Parta, z Johnem Zornem i Laurie Anderson. Jak na przykład Konfrontacje i konfrontację z teatrem rosyjskim.

Z czego słynie nasze partnerskie miasto Munster? Z festiwalu rzeźby, odbywającego się tam co dziesięć lat. Całe miasto jest wtedy jedną wielką galerią wystawienniczą. Jak Lublin. Podczas Open City.

A mamy jeszcze przecież wspaniały Carnaval Sztuk-Mistrzów, Jarmark Jagielloński, mamy festiwal Miasto Poezji, Pythonalia, Dni Fantastyki, spacery trasą "Poematu o mieście Lublinie", Kongres Kultury Chrześcijańskiej. Mamy spotkania folklorystyczne, wystawy w coraz liczniejszych galeriach, przeglądy filmowe. Mamy coraz ciekawsze kontakty z naszymi wschodnimi sąsiadami, którzy przywożą tu swoją muzykę, swoje malarstwo, swoją literaturę.

Zresztą jeśli we wszystkich tych imprezach uczestniczą tłumy, jeśli w Nocy Kultury bierze udział coraz więcej amatorów, jeśli na warsztaty rękodzieła zorganizowane jakiś czas temu przez miasto trudniej było się dostać niż na psychologię, bo zgłosiło się ponad sto osób w różnym wieku, jeśli tak świetnie udał się zeszłoroczny Festyn Śródmieścia - oznacza to, że kultury łakniemy I że nie tylko chcemy być jej odbiorcami, ale także chcemy ją tworzyć.

Moja młoda znajoma opowiadała mi z entuzjazmem o święcie ulicy, jakie miała okazję obserwować w Lizbonie. Sklepy były otwarte do późnej nocy, grała muzyka, ludzie spacerowali, rozmawiali, pili wino, a na jednym z balkonów ktoś ustawił karaoke z ariami operowymi i dwoje starszych państwa wyśpiewywało te arie. Publiczność na dole kibicowała im z ochotą, oklaskiwała ich, nie zwracając uwagi, że fałszowali niemiłosiernie. W ten sposób nie tylko tworzy się kulturę, ale także tworzy się prawdziwą więź ze swoim najbliższym otoczeniem, dzielnicą, wreszcie miastem.

Co wymiernego daje tytuł ESK? Półtora miliona euro i promocję. Sześć milionów złotych to suma niemała, pewnie, ale żeby zrozumieć jej skalę, dość uświadomić sobie, że za teren pod nowy stadion miasto zapłaciło 20 milionów złotych. Więc sześć milionów to nie jest suma niewyobrażalna. A promocja? Najlepszą promocję robią miastu ludzie. I Philip Glass, i Mykoła Riabczuk, który przyjeżdża tu na spotkania ze swoimi czytelnikami i turyści, którzy podczas letniego spaceru trafili na koncert do dominikanów, gdzie zobaczyli tłum melomanów i usłyszeli muzykę najwyższej próby, a także tacy, którzy zachwycili się atmosferą Starego Miasta - będą namawiać do odwiedzenia Lublina. Ale jeśli my sami naprawdę polubimy nasze miasto, będziemy się z nim utożsamiać, a dzięki tym dziesiątkom mniejszych i większych, profesjonalnych i amatorskich wydarzeń kultury sami poczujemy się europejską stolicą kultury - będzie to nasza największa wygrana. A przy okazji również świetna promocja.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji