Artykuły

Rycerz bez konia

"Baśń o rycerzu bez konia" w reż. Janusza Ryl-Krystianowskiego w Teatrze Animacji w Poznaniu. Pisze Olgierd Błażewicz w Głosie Wielkopolskim.

W "Królewnie Wełence" królewicz z bajki szukał królewny, a królewna jego. Nim wreszcie się spotkali i żyli długo i szczęśliwie. U Marty Guśniowskiej schemat fabularny jest ten sam. Tutaj zdesperowany rycerz bezskutecznie poszukuje konia a równie smutny rumak swego rycerza No bo cóż to rycerz bez konia nikt nie chce go poważnie traktować. Nawet smok, domagać się będzie pełnego dania, a więc z koniem.

Nie fabuła jest największym walorem najnowszego przedstawienia Teatru Animacji "Baśni o rycerzu bez konia" Marty Guśniowskiej, lecz samo tworzywo spektaklu. Zabawny, nawiązujący do teatru absurdu dialog oraz sytuacje i zdarzenia, które pozwalają aktorom stworzyć zabawne postacie i dodać od siebie jeszcze wiele teatralnych smaczków. Jak chociażby ów chór tanich drani z "Kabaretu Starszych Panów". I wszystko to sprawią że na premierowym spektaklu Janusza Ryl-Krystianowskiego dobrze bawiły się dzieci najmłodsze, ale jeszcze lepiej chyba ich rodzice. Duża w tym także zasługa aktorów oraz samego sposobu podawania tekstu przez Sylwię Koronczewską, Krzysztofa Dutkiewicza, Piotra Grabowskiego i Marcina Ryl-Krystianowskiego. A dostraja się do tego także zabawna scenografia Jacka Zagajewskiego oraz muzyka Roberta Łuczaka.

Właśnie w tych, krótkich, prostych i skromnych inscenizacyjnie przedstawieniach dla najmłodszych dzieci, najlepiej widać klasę tego teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji