Artykuły

Worek mitycznych wiatrów

"Odyseja" Garbaczewskiego: esej teatralny bez Homera

TYTUŁ JEST MYLĄCY. Bo ani to "Odyseja" ani przedstawienie "według Homera". I to jedyna rzecz, o jaką można mieć pretensje do szalonego projektu Garbaczewskiego. Spektakl o eseistycznej formule powinien mieć tytuł precyzyjnie nazywający intelektualną grę, do której zaprasza się widza. Na przykład: "Odyseja: Fragmenty. Powtórzenia. Asocjacje". Albo "Ojciec, czyli Nikt: od Odyseusza do Ulissesa". Na ogromnej opolskiej scenie porozstawiano stelaże do mikrofonów, porozwieszano ekrany i lustra. Zamiast domu jest dziura w podłodze ze świeżą ziemią, przykryta dywanem. Z tego krateru Telemach (Paweł Smagała) wyjmie swój najcenniejszy skarb - wydanie książkowe "Odysei". Garbaczewski nie próbuje wytłumaczyć, co znaczy dziś homerycka opowieść. Nie interesuje go "Odyseja" ani jako podróż, ani jako rekonstrukcja antycznego świata. Pojawiający się dopiero w drugiej części spektaklu bohater (charyzmatyczny Mirosław Bednarek) jest tylko echem samego siebie. Może po prostu marzeniem Telemacha czekającego na ojca, wątpiącego, czy Odys w ogóle istniał. Garbaczewski szuka formuły teatru nielinearnego, uwolnionego od konieczności opowiadania historii. Chce eksperymentować z narracją, burzyć nasze przyzwyczajenia odbioru. Lubi nie tyle przeskoki między konwencjami, ile robienie teatru jakby wciąż od nowa; kiedy nie wystarcza mu jeden gatunek, wymyśla inny. Kim jest więc reżyser w takim teatrze? Poszukiwaczem technologii kojarzenia. "Odyseja" jawi się tu jako piętrowy palimpsest, w którym kolejne warstwy znaczeń wchodzą ze sobą w zdumiewające interakcje, jak krater Odysa na księżycu Jowisza - i "krateros", dzban do mieszania wina. Młody reżyser traktuje bowiem wszystko jako tekst: glossa do poematu jest częścią poematu, asocjacja jest poezją, przesłanie utworu tkwi w przypisie. Żeby zrozumieć wiele scen, trzeba naprawdę dobrze pamiętać Homera. Wiedzieć, że Atena przybrała postać Mentora, że na widok Odysa po 20 latach czekania zdechł jego pies Argos. Garbaczewski odkrywa rzecz fundamentalną: mit to worek wiatrów Eola. Wystarczy go rozwiązać, a zdmuchnie nas wir wyrywający się na wszystkie strony. Teatr nad nim nie zapanuje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji