Artykuły

Koniec bez końca

"Końcówka" w reż. Arkadiusza Klucznika w Teatrze im. Andersena w Lublinie. Pisze Sylwia Hejno w Polsce Kurierze Lubelskim.

"Końcówka" (w dosłownym tłumaczeniu "Koniec gry") to obraz wiecznego pata. W reżyserii Arkadiusza Klucznika ważniejsze od piętna samej sytuacji okazują się chorobliwe powiązania bohaterów. Spektakl jest propozycją sceny dla dorosłych Teatru Andersena.

Wzdłuż sterty ubrań snuje się Clov, jedyna ludzka postać z całej czwórki. Jego pan Hamm ma postać kukły, odstręczającego, złośliwego starca. Groteskowo "skukleni" są także protoplaści - Nell i Nagg. Wszyscy pozostają unieruchomieni, zależni od Clova, który pragnie odejść. Pomimo że wiele wycierpiał, wciąż słucha rozkazów. Chciałby zabić Hamma, ten nawet go do tego namawia, ale nie może, ponieważ nie umiałby się dostać do spiżarni. Oczywiście nie jest to żaden argument - Clov mu-si trwać w sytuacji, której został przypisany.

Wielokrotnie zaobserwujemy przepychanki, agresję, a także dosłowną przemoc. Nienawiść jest widoczna jak na dłoni. Przybiera na sile, gdy pod kupą ubrań cichną Nagg i Nell. Od tej pory cała rzecz skupia się na szarpaninie Clova z Hammem. Ich relacja, zgodnie z sugestią reżysera, m.in. stwórcy i stworzonego, lalki i człowieka, kreuje obraz toksycznego uzależnienia. Odbywa się to kosztem formy dramatu, która rytmem i powtórzeniami wielokrotnie odsyła do metafory "niekończącego się końca". Chociaż takie przystępniejsze ujęcie może i da się polubić, to szkoda, że tak niewiele pozostało z ważnego bohatera "Końcówki", jakim jest czas.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji