"Martwa królowa"
Przedstawienie Teatru Ateneum przeniesione do TV zyskało na kameralności, wydobyło to, co jest tu najistotniejsze: wagę i znaczenie słowa. "Martwa królowa" Henry Montherlanta prezentuje spór wielkich namiętności z racją stanu. Niewiele się tu dzieje, a każde niemal wypowiedziane zdanie liczy się, nawarstwia dramatyzm przeżyć.
Wątek zaczerpnięty z historii Portugalii XIV wieku daje autorowi - okazję do wypowiedzenia sądów i spostrzeżeń, których aktualność wydaje się wieczna - o miłości i posłuszeństwie, o wyższych racjach i bezwzględności podyktowanej zaślepieniem. Jest to jednocześnie sztuka, w której postępowanie bohaterów wywołuje osąd jednoznaczny, choć wywołujący wielorakie refleksje.
Jerzy Kreczmar przenosząc swoją inscenizację na mały ekran starał się przede wszystkim o wyeksponowanie czołowych postaci sztuki. Udało się to w pełni, tym więcej, że główne role kreowali aktorzy, których zafrapowała w sposób widoczny psychologiczna motywacja postępowania, wyrazistość rysunku poszczególnych bohaterów. ALEKSANDRA ŚLĄSKAw roli Inez de Castro miała wiele młodzieńczego uroku, pokazała prawdę o wielkiej miłości, bolesną rezygnację z życia. Jej partnerem - zasępionym, bo zdającym sobie sprawę z konsekwencji swego postępku był WŁADYSŁAW KOWALSKI. Króla Ferrante grał JACEK WOSZCZEROWICZ z siłą, przekonaniem, rysując tę postać (demona zła) środkami pełnymi ekspresji, z wystudiowaniem każdego gestu i mimiki. Może wyrazistość, a nawet ilustracyjność tej postaci była tu - właśnie na szklanym ekranie - zbyt dosadna, nie zezwalająca na margines własnej wyobraźni.
Postać Infantki ukazała E. KĘPIŃSKA, doradcami króla byli J. KALISZEWSKI i J. KOSTECKI.