Artykuły

Warszawa. "Dynastia" z Wałbrzycha na WST

W teatrze, a nie jak kiedyś przed telewizorem, możemy usiąść i obejrzeć "Dynastię". Spektakl w reżyserii Natalii Korczakowskiej zainspirowany kultowym serialem zobaczymy w niedzielę (10 kwietnia) na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych.

"Dynastia", która powstała w Stanach Zjednoczonych w latach 80., w Polsce swoją pierwszą falę popularności przeżywała w latach 90. Pisano książki o przygodach głównych bohaterów, panie ubierały się i czesały jak Krystle i Alexis. Powstały nawet perfumy Forever Krystle, reklamowane przez odtwórczynię tej roli Lindę Evans.

Dziś obserwujemy kolejną falę popularności, na YouTubie rekordy oglądalności biją fragmenty z serialu: sceny bójek czy pojawienia się sobowtóra Krystle.

Natalia Korczakowska, reżyserka spektakli "Solaris" w TR Warszawa czy "Pasażerka" we Wrocławskim Teatrze Współczesnym, przyznaje, że "Dynastia" jest dla niej jednym ze wspomnień z dzieciństwa. - Pamiętam, że w Łomiankach, w których wtedy mieszkałam, w niedzielny wieczór ulice pustoszały, bo wszyscy oglądali serial. Kiedy przygotowywałam spektakl w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu, w tym samym czasie pracowali tam Monika Strzępka i Paweł Demirski. Rozmawialiśmy o "Dynastii". Każdy pamiętał inną wersję wydarzeń i pokłóciliśmy się o to, jak było "naprawdę". Czuło się, że nasze pokolenie ma ten serial mocno wpisany w pamięć - opowiada Natalia Korczakowska.

Spektakl powstał w ramach cyklu "Znamy, znamy" w wałbrzyskim Teatrze Dramatycznym. Autorem tekstu jest Sebastian Majewski, dyrektor teatru, ukrywający się pod pseudonimem "sclerosis multiplex". Razem z dramaturgiem Pawłem Dobrowolskim i reżyserką zastanawiali się, jakie znaczenie miała dla widzów historia rodu Carringtonów. - To był mit zdrowia, bogactwa, władzy i szczęścia. Kiedy jako dziecko oglądałam "Dynastię", wydawało mi się, że też będę kiedyś żyć w takim świecie: pięknych rezydencji i luksusowych samochodów. Zastanawiam się teraz, skąd we mnie to pragnienie, żeby mieć tak wysoki standard życia? "Dynastia", wyświetlana zaraz po końcu zimnej wojny, była częścią bomby propagandowej kapitalizmu, mitem, który miał rozkochać ludzi w Zachodzie i zorganizować społeczeństwo, które przestał mobilizować strach, wokół aspiracji społecznych. Nie dochodzimy już do wysokiej pozycji w hierarchii społecznej przez zaangażowanie się w naukę czy sztukę, tylko przez zgromadzone dobra - ocenia reżyserka.

Zaznacza, że na scenie nie zobaczymy losów Carringtonów zapisanych w scenariuszu serialu - bohaterów znanych z "Dynastii" chciała wykorzystać do opowiedzenia innej historii. - Lata 80. w Stanach to nie tylko "Dynastia", ale też "Anioły w Ameryce" Tony'ego Kushnera, pandemia AIDS. Szukałam więc czegoś, czym można mit zawarty w "Dynastii" podważyć, rozbić, rozbroić - mówi reżyserka. Dodaje: - Wykorzystaliśmy historię Filokteta, łucznika greckiego, który podczas wyprawy na Troję zostaje zraniony przez żmiję i porzucony przez Greków na wyspie Lemnos, sam ze swoją gnijącą raną. Greków zamieniłam na klan z "Dynastii", Filokteta na Stevena - syna Blake'a, homoseksualistę. Łukiem, o który toczy się walka, jest głos Stevena, który jest potrzebny firmie Carringtonów do podjęcia decyzji o dofinansowaniu wojny w Zatoce.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji