Artykuły

Triumf szarlatana

GDY przez gabinet leczącego bez­płatnie Knocka zaczynają defi­lować potencjalni chorzy, przypo­mina się atmosfera naszych ośrod­ków zdrowia, zatłoczonych ludźmi, którzy jakże często "na wszelki wypadek" poddają się gratisowym badaniom. Farsa Romainsa nie ze­starzała się w ciągu lat bez mała czterdziestu. Lansowana przez Jouveta w r. 1923 obiegła teatry wielu krajów i parokrotnie była filmowa­na. Na scenie dzisiejszej wydaje się nawet odmłodzona: "duch me­dyczny" w świecie współczesnym robi karierę coraz wspanialszą. Przedrukowane w programie spek­taklu zabawne ogłoszenia z daw­nej prasy warszawskiej, reklamują­ce "cudowne" i "niezawodne" środ­ki, uzdrawiające rzeżączkę, regulu­jące nosy, przeciwdziałające tyciu, niemocy płciowej i łysieniu mają przecież znacznie liczniejsze odpo­wiedniki w dzisiejszych gazetach. Nie brak też zręcznych naśladow­ców Knocka, operujących może bardziej subtelnymi, a zatem sku­teczniejszymi metodami "penetracji medycznej". Znane są na przykład zawrotne sukcesy amerykańskich psychoanalityków, którzy do per­fekcji doprowadzają sztukę wma­wiania zdrowym ludziom choroby i ciągnięcia z tego procederu ko­losalnych zysków.

Żywość i niesłabnąca aktualność "Knocka" wynika z faktu, że Romains stworzył w bohaterze tej sztuki postać podniesioną do rangi uniwersalnego typu, co jest zjawi­skiem rzadkim w teatrze współcze­snym. Zawdzięcza to w znacznym stopniu nietrudnej do odczytania paranteli z komedią molierowską. Nie ma tu oczywiście genialnej analizy charakterów, ani poetyckie­go uogólnienia zaobserwowanych zjawisk życiowych, co decyduje o niepowtarzalnych walorach teatru Moliera. Jest jednak dużo werwy komicznej zaprawionej ironią i sce­ptycyzmem. Knock to postać w pewnym stopniu alegoryczna, wy­rażająca w formie karykaturalnej satyryczne spojrzenie autora na świat lekarski, który "wynajduje chorego dla medycyny". Można tę farsę nazwać igraszką intelektual­ną, atakującą lekarzy - groszorobów, ponieważ interesują się bar­dziej stanem majątkowym, niż sta­nem zdrowia pacjentów.

Na tle całej twórczości Romainsa zarysowuje się jeszcze inny aspekt "Knocka". Jest on komediową wer­sją dominującego w dziełach auto­ra "Ludzi dobre] woli" unanimizmu, wyrażającego stan wspólny zbiorowości ludzkiej, wywołany przez jakieś zewnętrzne zdarzenie, przez oddziaływanie jakiejś jedno­stki, czy idei. Opętany medycyną pod wpływem mistyfikacji Knocka prowincjonalny kanton jest suge­stywnym przykładem zbiorowego omamienia. W karykaturalnej formie przedstawia Romains działalność swego bohatera, który wykorzystu­je ludzką wrażliwość na reklamę i stwarza graniczącą z maniactwem psychozę. Sprzymierzony z dobo­szem, nauczycielem i aptekarzem Knock staje się dyktatorem okręgu poddanego jego woli, zespolonego duchowo "ideą medyczną". Z praw­dziwie francuskim poczuciem hu­moru daje więc tu autor ironiczną interpretację własnego poglądu filo­zoficznego.

Ironiczne akcenty sztuki zostały w Teatrze Współczesnym wydo­byte finezyjnie. Przede wszystkim dzięki KAZIMIERZOWI RUDZKIE­MU. Jako realizator roli Knocka godny "protoplasty" Jouveta - pro­wadzi ją Rudzki z urzekającą swo­bodą i naturalnością. Gra po pro­stu siebie, Rudzkiego, urodzonego ironistę i satyryka, którego poważ­na "maska" ma nieodpartą siłę ko­miczną. Stworzony przez niego typ szarlatana jest żywy i prawdopodo­bny. Wierzymy, że ten człowiek po­trafi wprawić całą okolicę w stan podniecenia bliski obłędu. W sce­nach badania chorych w drugim akcie wywołuje Rudzki na widowni huragany śmiechu. Szczególnie za­bawne są sceny z Damą w czerni, którą HALINA KOSSOBUDZKA ry­suje z satyrycznym zacięciem i z Parobkiem pierwszym w wykona­niu MIECZYSŁAWA CZECHOWI­CZA, świetnego komika. Bardzo śmiesznym Doboszem miejskim jest JÓZEF KONDRAT, EDMUND FIDLER kreśli charakterystyczny typ prowincjonalnego aptekarza, WIE­SŁAW MICHNIKOWSKI - nauczy­ciela Bernarda. TADEUSZ SURO­WA (Doktor Parpalaid) i BARBARA MARSZEL (Pani Parpalaid) tworzą wyraziście wyrysowana, staroświe­cką parę małżeńską. Rodzajową Da­mę w fioletach gra STANISŁAWA PERZANOWSKA, IRENA HORECKA Panią Remy, TADEUSZ PLU­CIŃSKI - Jana, który jest podobny bardziej do woźnicy, niż do szofera: zgodnie zresztą z linią "przedpo­topowego" samochodu, ZBIGNIEW ZAPASIEWICZ (Parobek drugi), STANISŁAW BIELIŃSKI (Scypion) i BARBARA WRZESIŃSKA (Poko­jówka) dopełniają obsady spektaklu prowadzonego przez Erwina Axera z dużym poczuciem humoru, choć w tempie nieco zbyt zwolnionym. Udany i pomysłowy jest finał przedstawienia, zjadliwie ilustrują­cy "triumf medycyny".

Janowi Kosińskiemu trzeba wyrazić uznanie szczególnie za dowcip­nie wyrysowany wehikuł w pierw­szym akcie i za doskonale dobrane kostiumy, które są wręcz "aktyw­ne".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji