11 dobrych lat Krzysztofa Babickiego w Lublinie
- Mieszkając w Gdyni będę chciał utrzymać kontakt z miastem. Marzę o tym, aby Leszek Mądzik zrobił autorski spektakl dla Teatru Miejskiego w Gdyni - mówi reżyser i dyrektor KRZYSZTOF BABICKI.
Małgorzata Szlachetka: Po jedenastu latach kierowania lubelskim teatrem wyjeżdża pan do Gdyni. Jak będzie pan wspominał Lublin?
Krzysztof Babicki: - Na pewno zapamiętam te lata, bo poznałem tutaj wspaniałych ludzi. To był czas stymulujący intelektualnie. No i w Lublinie poznałem swoją żonę, tutaj urodziła się moja córka. Moi rodzice pochodzą z Kresów, tamten klimat odnaleźli właśnie tutaj. Chętnie tu przyjeżdżali.
Dlatego mieszkając w Gdyni będę chciał utrzymać kontakt z miastem. Marzę o tym, aby Leszek Mądzik zrobił autorski spektakl dla Teatru Miejskiego w Gdyni. Z Leszkiem znamy się od lat 70., kiedy obaj robiliśmy teatr studencki. To artysta znany nie tylko w Polsce, ale na świecie.
Leszek Mądzik w Teatrze Osterwy zrobił "Makbeta", w tym spektaklu jego styl jest rozpoznawalny na pierwszy rzut oka.
- To przedstawienie bardzo dobrze przyjęte przez publiczność.
Czy pana zdaniem Lublin zostanie Europejską Stolicą Kultury?
- Oczywiście życzę Lublinowi, żeby tak się stało, chociaż w pierwszej aplikacji miasta do konkursu zabrakło informacji o wkładzie Teatru Osterwy w kulturę miasta. A przecież tutaj na przykład odbyła się prapremiera "Widnokręgu" Wiesława Myśliwskiego, wielkiego absolwenta KUL. Lubelskie sztuki dla nas przygotowywał Paweł Huelle, wymienię tylko "Sarmację" i "Zamknęły się oczy Ziemi". Ta ostatnia została osnuta wokół głośnych wydarzeń w kazimierskim klasztorze betanek. Ale widocznie według uznania autorów aplikacji ostatnia dekada działalności lubelskiego teatru pozostała niezauważona. Nie zamieszczono nawet w aplikacji zdjęcia naszej pięknej, 130.letniej siedziby.