Cywilizacja zła
"Otello" w reż. Michała Znanieckiego z Teatru Wielkiego w Poznaniu na 12. Bydgoskim Festiwalu Operowym. Pisze Magdalena Krzyńska w Gazecie Pomorskiej.
Po raz kolejny Teatr Wielki z Poznania zrobił furorę. Tym razem dzięki olśniewającej (i chyba bardzo kosztownej!) inscenizacji "Otella" Giuseppe Verdiego.
Kompozytora pasjonowały dramaty Szekspira, wcześniej już napisał operę według "Makbeta". Libretto opery opracował Arrigo Boito, przyjaciel Verdiego, a także kompozytor operowy, autor m.in. "Mefistofelesa", który z powodzeniem grany jest w Operze Nova od kilku lat. Verdi skomponował "Otella" w wieku 74 lat, jest to dzieło powszechnie uznane za genialne, będące syntezą wcześniejszych dokonań kompozytora ze zdobyczami Wagnerowskiego dramatu muzycznego.
Inscenizacja poznańskiego Teatru nie ma słabego punktu, efektami plastycznymi przerasta nawet wersję filmową. Scenograf Jean-Antoine Hierro i reżyser Michał Znaniecki, obaj działający głównie na zachodzie Europy sprawili, że na scenie Opery Nova wyrósł gigantyczny mroczny, szmaragdowo-turkusowy pałac grozy. Z każdego kąta wypełzają wynaturzone, odziane w czarne skóry i metal istoty Cywilizacji Zła. W tym zimnym, kamiennym świecie ujawnia się ciemna strona ludzkiej duszy. Światło przyniesie jedynie Desdemona i jej bezgraniczna miłość. W ten obraz wtopił się wspaniale wykonawca roli Jagona, autora ponurej intrygi, ogarniętego dziką żądzą władzy - Jerzy Mechliński, którego potężny baryton nabrał koloru piekła. To prawdziwa kreacja wokalno-aktorska. Podobnie Robert Woroniecki, tenor o niespotykanej ciemnej barwie i sile głosu w roli Otella, bohaterskiego wodza, oszalałego z zazdrości o swą piękną żonę. Gra aktorska oszczędna, ale pełna wyrazu. Do nich dołącza Agnieszka Wolska jako Desdemona. Ten znakomity tercet stopiony z monumentalnie brzmiącym chórem i orkiestrą pod dyrekcją Grzegorza Nowaka wydobył z "Otella" prawdziwie szekspirowską tragedię. Ostatni akt, w scenerii będącej autentycznym dziełem sztuki, niesie przesłanie wyzwolenia ze zła jedynie poprzez miłość i śmierć.
Na zdjęciu: scena ze spektaklu.
