Wzruszenie i wiedza
Teatr Telewizji wystawił ostatnio na małym ekranie tragedię J. Goethego "Ifigenia w Taurydzie" w doskonałej inscenizacji telewizyjnej I. Sobierajskiej. Przekładu dokonał E. Csato, reżyserował E. Axer. Uwagę zwracała znakomita obsada aktorska: Tfigenię grała Z. Mrozowska, Toasa - H. Borowski, Orestesa - T. Łomnicki, Pyladesa - Z. Zapasiewicz i Arkasa - J. Kondrat. Ten znakomity zespół dał koncert gry na najwyższym poziomie. Dzięki temu, jak również dzięki bardzo dobrej scenografii O. Axera, telewidzowie w spektaklu trwającym ponad godzinę, z zapartym tchem śledzili niesłychanie interesujący rozwój akcji.
Tragiczne losy królewskiego rodu Tantala, przekleństwo bogów ciążące nad tym rodem, do którego należało rodzeństwo: Ifigenia i Orestes, w jakiś sposób stały się zrozumiałe i bliskie odczuwaniu współczesnego widza. Może była to zasługa świetnego słowa wstępnego, a może dlatego, że chyba większość telewidzów obejrzała w ostatnich miesiącach doskonały film produkcji greckiej "Elektra", z którego ci, co nie znali tej antycznej tragedii z lektury, poznali jej część dotyczącą rodziny Agamemnona.
Jestem przekonany, że miliony telewidzów po obejrzeniu "Ifigenii w Taurydzie" odeszły od małego ekranu nie tylko bogatsze o najszlachetniejsze wzruszenia, lecz również o konkretną porcję wiedzy. Należą się także słowa uznania za inscenizację tego, bardzo trudnego dramatu, za uczynienie go bliskim i zrozumiałym dla każdego.