Teatralna szkoła obłudy
Wśród reformatorów europejskiego teatru XX wieku, takich jak np. Craig, Meyerhold czy Wachtangow wymienić należy również mniej popularnego Mikołaja Jewreinowa (1879-1953), autora m. in. sztuki pt. "Teatr odwiecznej wojny", którą wystawił ostatnio Teatr "Wybrzeże" w Gdańsku. Jewreinow należał do najbardziej wszechstronnych twórców wśród czołówki realizatorskiej tej niezwykłej epoki. Był bowiem nie tylko teoretykiem i historykiem teatru, kompozytorem muzycznym oraz reżyserem, lecz i dramatopisarzem kilku sztuk teatralnych, z których trzy, a więc "To co najważniejsze" (wielki sukces Teatru Polskiego w międzywojennej Warszawie z niezapomnianą odtwórczynią głównej roli T. Umińską), "Okręt sprawiedliwych" i "Teatr odwiecznej wojny" są jego największymi osiągnięciami.
"Teatr odwiecznej wojny" jest najdojrzalszą sztuką tego niezwykłego, pełnego metafizycznego niepokoju i filozoficznej zadumy nad losem człowieka reformatora teatru, namiętnego głosiciela "teatralizacji życia".
Na czym ona polega? Znakomity autor "Okrętu" zdecydowany wróg naturalizmu poddał skrupulatnej analizie instynkt teatralności w codziennym życiu. Różne przejawy teatralizacji dostrzegał Jewreinow bezbłędnie zarówno w stosunkach międzyludzkich, jak i w samej naturze. "Teatr nie tylko leczy aktora - głosił utalentowany twórca "Za kulisami duszy", lecz leczy on i publiczność, bowiem wielki jest przypływ sił, którym obdarza nas piękne przedstawienie na scenie. Tezy te oraz inne poglądy przedstawił Jewreinow w książce pt. "Teatr jako taki".
W "Teatrze odwiecznej wojny", w którym akcja toczy się w teatralnej szkole obłudy, uczniowie specjalizują się w kunszcie przebiegłości i wdrażają do zrobienia kariery w życiu. Zwycięzcą w niej staje się absolutnie nie najsilniejszy, lecz najbardziej sprytny, najsprawniejszy obłudnik. Zmęczeni wiecznym udawaniem uczniowie fundują sobie jeden wieczór "nagiej prawdy".
W rezultacie dramatyczny jest przebieg tego wieczoru. Kaznodzieja (STANISŁAW IGAR) przeklina prawdę i broni błogosławionego kłamstwa, jak zresztą i inni skrachowani bohaterowie tej okrutnej zabawy. Wracają oni z ulgą do swoich zwykłych masek, stanowiących jeden z chorobliwych uroków teatru i jego niezniszczalnej magii.
Na grze aktorów gdańskiej premiery wycisnęła swe piętno reżyseria i adaptacja scenariusza STANISŁAWA HEBANOWSKIEGO, nazbyt statyczna i pozbawiona nerwu scenicznego w niektórych partiach sztuki. Niemniej w pamięci widza zapisał się interesująco KRZYSZTOF GORDON jako nauczyciel muzyki Morawski, Ju-Dżen-Li - w interpretacji HALINY WINIARSKIEJ, KRYSTYNA ŁUBIEŃSKA grająca z dużym, zaangażowaniem zhisteryzowaną Fanny Norman oraz FLORIAN STANIEIWSKI w roli infantylnego Księcia Maszukowa.