Artykuły

Jestem jednak z tego świata

- Postać z filmu z roku 1939 z Gretą Garbo. Kobieta-szpieg, działająca na rzecz Rosji, a nasza Ninoczka szpieguje mężczyzn, rozpala ich żądze, a na koniec porzuca - ADA FIJAŁ, krakowska aktorka, o swej płycie "retro elektro" pt. "Ninoczka"

Klimaty retro chodzą za Panią od lat. Pamiętam jeszcze projekt retro, przygotowany przez Panią i tragicznie zmarłą Katarzynę Weredyńską...

- To prawda, pierwszy projekt "Klub Retro" zrealizowałam właśnie z Kasią, która, tak jak ja, uwielbiała nastrój tamtych lat. Ale już wcześniej, zanim u profesora Opalskiego przygotowałam dyplom z piosenkami Piaf, myślałam o tych z lat dwudziestych, lat trzydziestych...

- Skąd to spoglądanie wstecz?

- Wszystko za sprawą babci. Urodzona w 1914 roku bardzo często wspominała tamten okres, mówiła, że to był najlepszy czas w historii polskiej kultury, wspominała powstające ówcześnie teatry, kabarety... Słuchając w radiu współczesnych piosenek babcia komentowała: "Co to za łupanka? Dawniej to melodie i teksty były piękne...". Opowiadała też, że kobiety pięknie się ubierały, stylizowały i były prawdziwymi damami. Zwracała mi więc na przykład uwagę, żebym nie nosiła dżinsów, bo to nie jest strój dla eleganckiej kobiety. A że z babcią się wychowywałam, nasiąkałam tymi opowieściami, aż zaczęłam się interesować kulturą międzywojnia coraz bardziej, przekonana, że należy ją kultywować.

- Co Panią, osobę po trzydziestce, najbardziej urzeka w tamtym świecie?

- To jakaś składowa nastroju i klimatu, to wdzięk, czar, szyk, jak w piosence "Seksapil", to świetne, wciąż współcześnie brzmiące teksty, plus znakomite kompozycje, bo tworzyli je prawdziwi mistrzowie. Piękne fryzury, stroje, perły, brylanty, szarmanccy mężczyźni i nienaganne maniery - to wszystko miało aurę czegoś lepszego. Nawet Warszawa przedwojenna jawi się piękniej...

- Przeniosłaby się Pani w tamten czas?

- Na chwilę na pewno tak, choć brakowałoby mi wielu rzeczy, bo jestem niestety uzależniona od komputera, telefonu komórkowego i Facebooka... Ale miesięczne wakacje spędziłabym w tamtej Warszawie z przyjemnością. Byłam w zeszłym roku na festiwalu Poli Negri w Lipnie, gdzie grałam koncert w starym kinie. Klimat tego kina zrodził we mnie ogromny sentyment.

- To mnie Pani rozczarowała; zakładałem, że usłyszę: "oczywiście, chciałabym żyć w tamtej epoce".

- To już byłaby jakaś choroba retro, a ja jestem jednak z tego świata. Choć część tamtego na pewno chciałabym przenieść - maniery, stroje, urodę tamtych piosenek.

- Niełatwo się pewnie wybierało z tej obfitości szlagierów międzywojnia - raptem kilkanaście na płytę?

- Bardzo trudno. Przesłuchaliśmy z Łukaszem Czujem ponad 200 piosenek, by z tych wybranych ułożyć historię, a zarazem, by każda z nich była osobną opowieścią - by powstał concept album, a nie tylko zbiór piosenek. Oczywiście ważne było i to, by piosenki nam się podobały, więc był to wybór, jak żartowaliśmy, trochę "na Czuja".

- Tytuł płycie nadała Ninoczka, agentka...

- Postać z filmu z roku 1939 z Gretą Garbo. Kobieta-szpieg, działająca na rzecz Rosji, a nasza Ninoczka szpieguje mężczyzn, rozpala ich żądze, a na koniec porzuca. Ale tak naprawdę nie ma jednej bohaterki, kilka postaci tworzy aurę płyty - i Rebeka, i Zulejka... Są porzucone, są wyzwolone...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji