Artykuły

Parodia farsy?

"Między nami dobrze jest" w reż. Andrzeja Majczaka w Teatrze Bagatela w Krakowie. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.

"Między nami dobrze jest" w Bagateli jest przyzwoite, ale zamachu na wizję Grzegorza Jarzyny tu nie ma.

Qd marca 2009 roku, kiedy Grzegorz Jarzyna wystawił "Między nami dobrze jest", czekaliśmy na kolejne realizacje dramatu Masłowskiej. Na próżno. TR strzegł swoich praw do tekstu. A nie byto chyba krajowego reżysera, który nie marzyłby o wystawieniu tej sztuki. Można było się spodziewać, że drugie polskie wystawienie będzie polemiką z wizją Jarzyny, tymczasem reżyser z niej zrezygnował. Majczaka interesuje powinowactwo "Między nami..." z farsą i sztuką obyczajową. Tempo akcji i relacje między postaciami stawia wyżej niż szaleństwo świata. Parodia zasłania ontologię. Dlatego najlepiej udały się mu sceny rozpędzone farsą, jak ta, w której dziennikarka TV (Magda Wałach) robi wywiad z popularnym aktorem (Adam Szarek). Z paradoksu Masłowskiej, która zderzała fikcję celebryckiego świata z fikcją osiedlowej biedy w Polsce, której tak naprawdę nie ma, Majczak wyłuskuje opowieść o tymczasowości i bylejakości. Ot, weszli ludzie pogadać do pokoju z liszajem na ścianach, gdzie taka wilgoć, że stare rondle lepią się do ścian.

i wszystko tam było naraz i na chwilę, II wojna światowa, telewizja śniadaniowa, kolorowe pisemka i zeszyty szkolne. U Masłowskiej istnienie rodzi się z braku i nieistnienia, u Majczaka z degradacji. Jego Polska definiuje się przez zły gust, głupotę i powszechne badziewie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji