Artykuły

Trzeba zacząć od zdziwienia. Rozmowa z Pawłem Kamzą

- My, Polacy, mamy dług wobec wszystkich państw, instytucji i zwykłych obywateli, którzy przyjmowali fale polskich emigrantów po drugiej wojnie, po roku sześćdziesiątym ósmym i osiemdziesiątym. Mamy teraz okazję go spłacić, okazując gościnność - Justynie Jaworskiej opowiada Paweł Kamza.

Justyna Jaworska: Czy temat czeczeński poruszył pana wcześniej, czy pojawił się jako zadany projekt? A może wynikł z pańskich podróży?

Paweł Kamza: Zgadła pani, wszystko to razem. Podczas pierwszej wojny czeczeńskiej byłem w Kazachstanie i oglądałem wojnę w rosyjskiej telewizji. Manipulacja medialna nawet jak na rosyjskie standardy była bezczelna. Według tamtejszej telewizji to Czeczenia zaatakowała Moskwę. Po powrocie do Polski zacząłem szukać prawdy, czytać. Zrobiłem wtedy przedstawienie na motywach sztuki Joanny Kulmowej o dzieciach na wojnie, ale nie przestałem się interesować Czeczenia. Uważałem, że teatr powinien przyjrzeć się jej "sprawie" z innej perspektywy niż dziennikarze i historycy. Dyrektor Teatru w Zielonej Górze, Robert Czechowski, podzielał moje odczucia i zamówił tekst.

Kiedy się czyta paradokumentalną część "Łez Ronaldo", czyli opowieści czeczeńskich kobiet, wprost nie można w nie uwierzyć, ale z drugiej strony nie można byłoby ich wymyślić.

"Łzy Ronaldo" nie są tekstem dokumentalnym. Nie chcę opowiedzieć historii Czeczenii. Losy wszystkich moich bohaterów są oparte na faktach, to znaczy: są splecione z wielu życiorysów. To miała być przede wszystkim opowieść o czym innym, o spotkaniu gości z gospodarzami.

Świetnie udało się panu uchwycić impas sytuacji emigrantów, nie tylko legislacyjny, ale i kulturowy. Miałby pan jakiś pomysł na jego przełamanie?

"Łzy... " kończą się zdaniem: "Macie dług". Mówi to Polak. Ale to my, Polacy, mamy dług wobec wszystkich państw, instytucji i zwykłych obywateli, którzy przyjmowali fale polskich emigrantów po drugiej wojnie, po roku sześćdziesiątym ósmym i osiemdziesiątym. Mamy teraz okazję go spłacić, okazując gościnność. Nie rozumiem, dlaczego problem emigrantów nie doczekał się podobnej dyskusji, jak sprawa emerytury. Problem uchodźców - podobnie jak problem emerytur - będzie rósł z czasem. Wymaga to dyskusji społecznej, rozważenia niepowodzenia programów asymilacyjnych w Niemczech, Francji czy Anglii. Skoro poszukujemy murarzy czy sprzątaczek, to dziwi mnie, dlaczego tej pracy nie daje się Czeczenom? Czeczen i w Rosji znani byli jako świetni pracownicy budowlani. Po co szukać pracowników w Chinach czy na Ukrainie, jeśli duża grupa takich pracowników przebywa na terenie Polski i jest utrzymywana?

To pytanie do Polaków, których portretuje pan specyficznie. Czy takie postacie jak Majtkowscy, Panna Pola czy Pan Przemeczek nie są przypadkiem kontynuacją polskich typów z pana wcześniejszych tekstów?

Taki miałem zamiar. Polacy po roku osiemdziesiątym dziewiątym, od czasu przemian, żyją rozdarci pomiędzy cudownym obrazem, którym karmią nas media, a pospolitością po dawnemu "skrzeczącą". Moi bohaterowie są właśnie tacy, marzą o Wyspach Mórz Południowych, równocześnie narzekając. Rzadko potrafią dostrzec cudowność świata. Są zrzędzącymi marzycielami.

W manifeście "Teatr jako doświadczenie duchowe" postuluje pan teatr, który się "rozgląda", łączy dystans z codziennym zaangażowaniem. Często adaptuje pan na scenę klasykę, ale sam pisze pan teksty współczesne. Więc może jednak: zaangażowanie?

Przygotowując się do przedstawienia, zawsze wybieram przewodnika, stalkera. W "Łzach" jest nim Emanuel Levinas. Nie tylko z powodu biografii - był wielokrotnym emigrantem - ale dlatego, że jądrem jego filozofii jest analiza spotkania z Innym. W Całości i nieskończoności pokazuje, jak nasze bycie, wiedza, nasze poznanie siebie jest zależne od Innego. Teatr zaangażowany, jak go pani nazywa, zwykle nie zadaje pytań, udziela odpowiedzi, przekonuje do swoich idei, jest teatrem "wiedzącym". Mnie interesuje teatr zaczynający od zdziwienia. Teatr próbujący chodzić na głowie. "Co to znaczy chodzić na głowie? - pytał Celań. - Chodzić na głowie, to mieć niebo pod sobą, jak otchłań".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji