Artykuły

Zagubieni w wirtualnej rzeczywistości

"La, La, Land" w choreogr. Jacka Łumińskiego Śląskiego Teatru Tańca na I Bałtyckich Spotkaniach Teatrów Tańca. Pisze Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

W spektaklu "La, La, Land" Śląskiego Teatru Tańca mamy między innymi sztuczne kwiaty, projekcje wideo, piosenkę Violetty Villas. Oraz kompletnie niejasny przekaz i niespójną choreografię.

Jacek Łumiński, dyrektor ŚTT i choreograf, w "La, La, Land" postanowił przyjrzeć się bliżej rzeczywistości wirtualnej i światom pokroju Second Life. Jedyny wniosek, jaki można wysnuć po przedstawieniu operującym rożnymi mediami, jest taki, że widzi on w tych zjawiskach zagrożenie, prowadzące do rozmycia ludzkiej podmiotowości. Cały problem polega na tym, że owe konkluzje o wiele prościej wyciągnąć z projekcji wideo, niż nużącej choreografii, rozpisanej na siódemkę tancerzy.

W "La, La, Land" obecne jest zdecydowanie za dużo elementów, przez to ciekawe - choć może nieoryginalne - rozwiązania (takie jak chociażby "transmisja" na żywo na ekranie duetów tańczonych gdzieś poza sceną, na zapleczu) gubią się w nijakości. Na dodatek w przedstawieniu obok wykonawców z większym doświadczeniem występują osoby zaczynające swoją przygodę ze sceną. Dysproporcje w ich umiejętnościach widać wyraźnie już w ciągu pierwszych kilkunastu minut przedstawienia (i to nie tylko w układach synchronicznych). A wraz z upływem czasu - i coraz większym zmęczeniem tancerzy - coraz mocniej się one uwypuklają.

W efekcie "La, La, Land" - już na półmetku festiwalu - jest poważnym kandydatem do miana najsłabszego przedstawienia Bałtyckich Spotkań Teatrów Tańca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji