Artykuły

Wspomnienie Ireny i Tadeusza Byrskich

O tym, co zrobili w Kielcach i jacy byli twórcy kieleckiej sceny Irena i Tadeusz Byrscy, była mowa na spotkaniu w klubie-kawiarni, w jaką zamienił się w sobotni wieczór Teatr im. Stefana Żeromskiego - pisze Lidia Cichocka w Echu Dnia.

W czasie obchodzonych właśnie Europejskich Dni Dziedzictwa mówi się o rzeczach najcenniejszych, my przypomnijmy najcenniejszych ludzi, czyli Byrskich - stwierdził, otwierając spotkanie, Piotr Szczerski. Odbyło się ono w zaaranżowanym na foyer klubie, takim, jaki istniał za czasów Byrskich.

Okazało się, że temat jest tak bardzo interesujący, iż szybko zabrakło miejsc przy stolikach, zajęte zostały schody. O klimat zadbali uczniowie szkolnego teatru Kotłownia z Liceum im. Stefana Żeromskiego. Przebrani i ucharakteryzowani na lata 50. podawali herbatę i najświeższe wiadomości. Edyta Piwowarczyk grała na fortepianie popularne w tamtych latach piosenki. Wspominano Byrskich, jak za chlebem trafili do Kielc, do których nikt nie chciał jechać, bo tu brud, smród i ubóstwo. Jak z zapałem rzucili się do organizowania sceny. Wystawili między innymi "Pluskwę" Majakowskiego. Na próbie generalnej był premier Cyrankiewicz. "Pluskwa" miała premierę 29 grudnia 1955 roku, w apogeum komunizmu. Aktorzy Marcin Brykczyński i Jan Głogowski przypomnieli fragmenty rzeczonego satyrycznego tekstu.

Ambicją Byrskich było ożywienie całego środowiska, stąd powołanie Towarzystwa Przyjaciół Teatru i klubu, w którym spotykano się, dyskutując. Stworzyli także szkołę teatralną, która kształciła i wychowywała młodych ludzi. Jej absolwentką była piosenkarka Joanna Rawik. Na spotkaniu miała być obecna aktorka Regina Redlińska, niestety, zmarła w sierpniu tego roku.

Sumując niezwykłe dokonania Byrskich, mówiono także o nich prywatnie. Wspominano energię pani Ireny, która potrafiła być obecna w pięciu miejscach naraz, wszędzie wszystkiego doglądając. Obecna na sali Zyta Trych znała ją, bo mieszkała w budynku teatru. - Pani Irena zwracała nam, dzieciom, uwagę, byśmy mówili wyraźnie, a nie mamrotali pod nosem. Nauczyłam się tego.

Dzięki nagraniom można było posłuchać Tadeusza Byrskiego, opowiadającego, jak zostawał aktorem, oraz wspomnień pani Ireny o pracy w Kielcach. Oboje odeszli stąd w 1958 roku, ale zrobili tyle dobrego, że pamięć o nich trwa, a powołana przez nich Mała Scena nosi dzisiaj imię Byrskich.

Dyrektor Piotr Szczerski, widząc tak duże zainteresowanie, obiecał, że podobne do sobotniego spotkania będą się odbywały cyklicznie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji