Sam na drodze
Skończyły się wiosenne porządki w Teatrze Małym. Na wielkie otwarcie, wielki aktor. Janusz Gajos podsumowuje życie w "Śmierci komiwojażera". Rozkwita też Teren Warszawa. Jest na co popatrzeć.
Teatr Mały rusza po przerwie wyśmienitą premierą. Kazimierz Kutz wyreżyserował tu "Śmierć komiwojażera" Arthura Millera. To klasyka amerykańskiego dramatu. Jeden z tych tekstów, obok "Kto się boi Virginii Woolf" Albeego czy "Szklanej menażerii" Williamsa, które nie tracą na sile.
Głównym bohaterem jest podstarzały handlowiec-tułacz, który przez lata pracy ani się nie dorobił, ani nie zdobył szacunku przełożonych, a co gorsze także rodziny. Jego synowie podzielą prawdopodobnie los ojca. Rodzinne spotkanie obnaża zapaść, w jakiej znajduje się rodzina starego Willy'ego Lomana. Ożywają zadawnione konflikty, piętrzą się wzajemne pretensje. To sytuacja, w której ojciec podsumowuje swe nieudane życie, rozżalony brakiem wsparcia ze strony dorosłych synów, zdany jedynie na kochającą, ale nie zdolną go zrozumieć żonę. Spektakl kusi przednimi nazwiskami. W roli Willy'ego Lomana sam Janusz Gajos. Synów zagrają Zbigniew Zamachowski i Wojciech Malajkat. Żonę - Anna Seniuk.
Muzykę do spektaklu skomponował znakomity artysta z Krakowa Jan Kanty Pawluśkiewicz. Scenografię zaprojektował Andrzej Dudziński, a kostiumy Dorota Kołodyńska.