Artykuły

Artur Miller "Śmierć komiwojażera"

Wydana niedawno w Polsce głośna książka Josepha Hellera "Coś się stało" pokazuje w wymowny sposób mechanizm wyobcowania jednostki ze społeczeństwa, w którym obowiązuje zasada: "nic nie jesteś wart, jeśli nie sprzedajesz". Głównym tematem książki jest wieczny ludzki strach: przed zwierzchnikiem, przed zwierzchnikiem zwierzchnika, przed każdym, który może zająć nasze miejsce, przed tym, żeby inni nie pomyśleli, że mamy mniej pieniędzy niż oni, żeby nikt się nie dowiedział, że mniej nam się szczęści, że nie udały nam się dzieci...

Ta alienacja i frustracja człowieka w nowoczesnym społeczeństwie kapitalistycznym opisana była już nieraz przez socjologów w dziedzinie literatury pionierów tej problematyki należy amerykański dramaturg Arthur Miller. Jego "Śmierć komiwojażera", napisana w 1949 roku, była jakby otwarciem oczu amerykańskiemu społeczeństwu na względność wartości, które stanowiły tam dekalog życia. Miller formułował to tak: "Nowy dramat społeczny będzie pojmował człowieka jako istotę społeczną, jego psychika i charakterystyka nie będzie celem samym w sobie, lecz częścią całości, która jest społeczna i która jest zarazem człowiekiem".

Tak więc dramat jednostki , starego komiwojażera Willy Lohmanna, ukazał Miller w wymiarze ogólniejszym - jako wynik choroby społeczeństwa. Lohman, podobnie jak i postaci ze wspomnianej książki "Coś się stało", nie potrafi już prowadzić samochodu, nie udaje mu się już niczego sprzedać. Wcześniej znał kilka amerykańskich recept na sukces, ale nie umiał przyjąć usankcjonowanych reguł gry: sukces i pieniądze zdobywa się w bezkompromisowej walce, siłą i podstępem. Dlatego nie zdobył fortuny, nie zyskał satysfakcji. Przyszła starość i kryzys wyobcowania. Próbuje ocalić własną godność, swój autorytet wobec rodziny - decyduje się na samobójczą śmierć, wcześniej nabywając polisę ubezpieczeniową...

Śmierć komiwojażera Willy Lohmana trwała jedną dobę - obserwujemy jego walkę z sobą, dramatyczne wewnętrzne przeżycia, powolne umieranie. Lohman ucieka w świat marzeń, imaginacji, która zawsze stanowiła dla niego rekompensatę niepewnego bytowania, strachu przed nędzą życia. W tej ostatniej chwili twory wyobraźni stają się silniejsze niż rzeczywistość, która "wyrzuca go na śmietnik jako człowieka zużytego". W ten sposób postać komiwojażera staje się symbolem, ucieleśnia klęskę przeciętnego człowieka w społeczeństwie, gdzie brutalne prawo wartości jest silniejsze od marzeń.

Sztuka Millera stała się bestsellerem nie tylko w Ameryce, ale i w Europie. Po wojnie wystawiano ją również wielokrotnie w polskich teatrach. W roku 1967 oglądaliśmy ją w Teatrze Telewizji w reżyserii Janusza Warmińskiego, z Władysławem Krasnowieckim w roli głównej. Dziś prezentuje ją na małym ekranie Kazimierz Karabasz - znany dokumentalista filmowy, któremu problematyka społeczna jest szczególnie bliska. Jego interpretacja "śmierci komiwojażera" może więc być niezwykle interesującym przeżyciem, tym bardziej, że w roli komiwojażera Lohmana zobaczymy Tadeusza Łomnickiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji