Artykuły

Wędkowanie albo szkoła żon

"Szkoła żon" w reż. Jacquesa Lassalle'a w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

Przedstawienie wzorcowe i bardzo francuskie - pełne zmysłowości, wyrazistości, łączące wyrafinowaną stylizację ze skrótem poetyckim. Jacques Lassalle stworzył spektakl zorkiestrowany, domknięty w każdym szczególe, a przy tym dowcipny. Andrzej Seweryn w roli Arnolfa ukazał całą gamę sprzecznych uczuć miotających zakochanym opiekunem, który chce niepodzielnie zapanować nad duszą i ciałem wychowanicy - z olśniewającą łatwością przechodzi od triumfu do rozpaczy, od smaku słodkiej zemsty do poniżenia. Jego Arnolf łączy cechy Otella i Świętoszka. W roli Agnieszki zwycięsko zadebiutowała w Warszawie Anna Cieślak, ukazując przemianę skromnego dziewczęcia w świadomą swojej wartości kobietę. Jako kipiący energią Horacy śmigał po scenie Piotr Bajtlik, a spokój i rozsądek (daremnie) próbował Arnolfowi wpoić Chryzald Mariusza Wojciechowskiego. Osobną wartością inscenizacji jest nader teatralna dekoracja z malowaną, na poły przezroczystą kurtyną wewnętrzną i architektoniczną makietą domostwa, w którym Arnolf ukrywa swój skarb - do domu okolonego fosą dobić można tylko promem, a do wody wpaść łatwo, co inteligentnie podkreśla scenografia akustyczna. Od początku przedstawienia w fosie zanurzona jest wędka, która na koniec się napina, najwidoczniej rybka wzięła. Kto jest rybką, a kto wędkarzem, oto pytanie. Początkowo wędkują Arnolf i Horacy, ale być może robi to Agnieszka?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji