Artykuły

Podwójne życie Marii Curie

- Maria była fascynującą, wyjątkową kobietą. Zawsze wierną sobie. Była prawdziwie wolnym człowiekiem - mówi ELŻBIETA SIKORA, kompozytorka opery o Marii Skłodowskiej-Curie, którą przygotowała Opera Bałtycka w Gdańsku.

Wielkie sukcesy i namiętne romanse. Maria Skłodowska-Curie to idealna bohaterka dla opery: emocjonalnej, pełnej zwrotów akcji i zmian tempa. Muzykę napisała wybitna kompozytorka Elżbieta Sikora [na zdjęciu]. Premiera już za chwilę w Paryżu, potem w Gdańsku.

To miasto zawsze ją przyciągało. Najpierw pojechała tam na wycieczkę, potem na kurs kompozycji muzyki elektroakustycznej, wreszcie na stypendium i - jak się okazało - na całe życie. Autorka opery o Marii Skłodowskiej-Curie, Elżbieta Sikora trochę się peszy, kiedy ją spytać o podobieństwo losów z madame Curie. Poza Paryżem łączą je pasja do pracy i pełne trudów, ale i sukcesów życie polskiej emigrantki we Francji. Dziś Elżbieta Sikora ma na koncie mnóstwo prestiżowych nagród i międzynarodowe uznanie.

Urodzona we Lwowie, wychowana w Gdańsku, na początku chciała być pianistką, ale trema paraliżowała ją na scenie. Od kiedy odkryła, że komponowanie absolutnie ją uszczęśliwia, wszystko potoczyło się zgodnie z marzeniami, choć czasy były ciężkie (w Polsce już stan wojenny), a uprawianie zawodu artysty na emigracji obłożone wyrzeczeniami i niepewnością.

- Nigdy nie dopuszczałam do siebie myśli, że kobiety mogą mieć trudniej w zawodzie kompozytora. Tyle że na ten zawód trzeba się umieć zdecydować. I być gotowym zapłacić pewną cenę - opowiada. Ona zapłaciła rozpadem pierwszego małżeństwa. W Paryżu została sama z dzieckiem, ale zawsze ktoś pomagał, bo usłyszał jej kompozycję wykonywaną podczas Warszawskiej Jesieni (dyrektor IRCAM, słynnego centrum muzyki komputerowej w Paryżu), bo pojawiały się nowe możliwości. Komponowała opery dla radia, uczyła kompozycji muzyki elektronicznej, stworzyła atelier dźwiękowe w Szkole Sztuk Pięknych, organizowała koncerty.

W 1995 roku skomponowała operę "Wyrywacze serc" - jako swój debiut wyreżyserował ją Mariusz Treliński. Elżbieta Sikora z uśmiechem wspomina, jakie wtedy toczyli twórcze spory: - Na próbach ja krzyczałam z widowni: "To jest moja opera!", a on ze sceny: "To moja opera!". Teraz już wiem, że muszę w pewnym momencie oddać reżyserowi swoje dzieło. To lekcja pokory wobec innego artysty".

Opera o Marii Skłodowskiej-Curie to jej pierwszy duży utwór pisany nie na zamówienie. Z potrzeby serca i autentycznej fascynacji. Zanim zaczęła pisać nuty, przeczytała o Marii wszystko, odwiedziła miejsca, w które jeździła na wakacje, spotkała się z jej wnuczką. Spod oficjalnego portretu chemiczki, która odniosła gigantyczny sukces naukowy, noblistki, odkrywczyni radu i polonu, pierwszej profesorki na francuskiej Sorbonie wyłonił się zaskakujący obraz namiętnej kochanki, czułej matki, wrażliwej na sztukę, kruchej kobiety. - Maria była fascynującą, wyjątkową kobietą. Zawsze wierną sobie. Była prawdziwie wolnym człowiekiem - przekonuje Elżbieta Sikora. Gdyby żyła, na pewno by się przyjaźniły.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji