Artykuły

Prometeusz redivivus

Na ekrany naszych kin weszło obecnie wybitne dzieło greckiego reżysera Michaela Cacoyannisa "Elektra", które jest filmową wersją antycznej tragedii Eurypidesa. Zaś nasza tv sięgnęła po inną tragedię antyczną - "Prometeusza w okowach" Ajschylosa. Porównanie tych dwóch premier byłoby niesprawiedliwe dla tv. Film daje znacznie więcej możliwości, które reżyser umiejętnie wykorzystał. Natomiast spektakl telewizyjny skorzystał jedynie z doświadczeń naszych teatrów, obecnie tak chętnie sięgających (z różnym powodzeniem) po antycznych tragików.

Poszarpane skały Scytii zostały zastąpione przez tekturowe ściany i gładkie drewniane schody. Papier imitował złote lśniące hełmy bogów. Nie targały Prometeuszem wichry, nie oświetlały go błyskawice. Wokół panował spokój. Na szczęście nie pomyślano o teatralnych machinach, które imitowałyby siły przyrody. Szkoda tylko, że nie zastąpiła ich muzyka, w tym wypadku zbyt spokojna. Byli natomiast aktorzy, czujący piękno antycznego wiersza. I to jest chyba największe osiągnięcie telewizyjnego spektaklu.

Dla ludzi mniej obeznanych z kulturą antyczną, a do nich należy prawie całe wojenne i powojenne pokolenie, Ajschylos, jest autorem prawie nie znanym. Sięgnięcie przez tv po "Prometeusza w okowach" jest więc nie tyle eksperymentem formalnym, co niemal pionierską próbą wypełnienia luki w teatralnej edukacji tego pokolenia.

Ajschylosa, który jest w poezji greckiej największym głosicielem mądrości i sprawiedliwości Zeusa, spotkał dziwny los. Z jego tetralogii o Prometeuszu ocalała tylko ta część, która czyni z Zeusa okrutnego tyrana. Ona to zapoczątkowała w literaturze światowej galerię postaci buntowników, występujących przeciw krępującym wolność człowieka prawom. Od tyranii bogów cierpi nie tylko Prometeusz, ale i biedna, ścigana Io. Oprócz niej nie ma w tej tragedii na scenie ludzi. Ale o nich toczy się walka między bogami. Prometeusz, przynosząc ludziom ogień, wyprowadza ich z pieczar, umożliwia rozwój kultury tych Jednodniowców, jak pogardliwie mówią o ludziach Nieśmiertelni. Czy robi to tylko z miłości do ludzi? Prometeusz jest dumny i tę dumę podkreślał Gustaw Holoubek. Prometeusz jest dumny ze swego czynu i za nic by się go nie wyrzekł. Piękno antycznej poezji brzmi przede wszystkim właśnie w strofach, w których Prometeusz mówi o tym, co dał ludziom. Holoubek jest zdany tylko na słowo i mimikę. Niepotrzebne mu są ręce przykute do skały, niepotrzebne mu jest nieruchome ciało. Piękno poezji brzmi także w strofach wypowiadanych przez Io - Halinę Mikołajską. Jej przejmujący ni to śpiew, ni to jęk był głęboko wzruszający i tragiczny. Ta para, ostatnio tak rzadko oglądana w telewizji, pokazała aktorstwo na najwyższym poziomie. Trzecią osobą tragedii stał się Chór, z którym zazwyczaj mają najwięcej kłopotów teatry. Przodownica Chóru cierpi wraz z bohaterem. To przesunięcie roli Chóru nastąpiło dzięki skupionej, dramatycznej grze Anny Ciepielewskiej. Okrucieństwo Zeusa, jego bezwzględność reprezentuje Przemoc. To świetna rola Józefa Duriasza, przy którym blado wypadł Hefajstos - Mariusz Dmochowski.

Monotonna była inscenizacja tv. W wielu momentach powtarzały się te same plany: poprzez tył głowy Przodownicy Chóru czy Hermesa ukazywano Prometeusza, który w swoim ciemnym kostiumie na ciemnym tle stawał się prawie niewidoczny.

Konstanty Puzyna w słowie wstępnym zwrócił uwagę na możliwość współczesnej i bardzo różnorodnej interpretacji tragedii Prometeusza. Zasługa aktorów, że tę współczesną treść można było bez trudu odczytać. Barbara Bormann - reżyser spektaklu - uwspółcześniła archaiczny język przekładu i dokonała wielu słusznych skreśleń tekstu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji