Artykuły

Nic tu nie pomógł swojski Laskowik

Niektórzy ludzie nie potrafią opowiadać dowcipów. Mordują puenty w zarodku, plącze im się język i w efekcie oblewają się rumieńcem wstydu. U słuchającego wywołują nerwowy, aliści grzecznościowy rechot zażenowania. Trudno. Taki ich urok. Jedno jest pewne: nie powinni w tych okolicznościach pchać się na kabaretową scenę - galowy koncert II Festiwalu Piosenki Kabaretowej O.B.O.R.A. w Poznaniu recenzuje Marta Kaźmierska.

Niedzielny [29 maja] galowy koncert II Festiwalu Piosenki Kabaretowej O.B.O.R.A. na Dziedzińcu Różanym zwieńczył dwa dni przesłuchań, których celem było wyłonienie laureatów konkursu na najlepszą piosenkę kabaretową. Zapowiadało się ciekawie: podczas uroczystego wieczoru zdobywca Grand Prix wystąpić miał u boku Grzegorza Turnaua, Joanny Kurowskiej, Zbigniewa Zamachowskiego [na zdjęciu] i Marty Lisiewicz. I wszystko potoczyłoby się zgodnie z planem (gwiazdy się pojawiły), gdyby nie to, że jury konkursu postanowiło w tym roku Grand Prix nie przyznawać. Trzy równorzędne pierwsze nagrody otrzymali natomiast: Kwartet Wokalny BACh, kabaret Słuchajcie i Grzegorz Żak. Ich niedzielny występ jednak nie zachwycił i w tym kontekście decyzja jurorów wydaje się w pełni uzasadniona. O wiele lepiej wypadł na tle zwycięzców wyróżniony w tym roku przez publiczność zeszłoroczny laureat - kabaret Łowcy. B. Prawdziwym scenicznym niewypałem okazała się natomiast prowadząca konferansjerkę wraz ze świetnym - jak zwykle - Zenonem Laskowikiem, Joanna Jeżewska. Skądinąd dobra aktorka, na co dzień związana z Teatrem Współczesnym w Warszawie, szerokiej publiczności znana m.in. z roli Magdy w serialu "M jak Miłość".

Cóż, niektórzy ludzie nie potrafią opowiadać dowcipów. Mordują puenty w zarodku, plącze im się język i w efekcie oblewają się rumieńcem zażenowania. U słuchającego wywołują nerwowy, aliści grzecznościowy rechot. Trudno. Taki ich urok. Jedno jest pewne: nie powinni pchać się w tych okolicznościach na kabaretową scenę. A Joanna Jeżewska ten błąd popełniła. W efekcie otrzymaliśmy po części zabawne, a po części smutne widowisko, które w zamierzeniu miało chyba wyśmiać konwencję telewizyjnej gali (koncert rejestrowały kamery TVP 2), a w pewnym momencie samo się nią stało.

I nic tu nie pomógł swojski Laskowik, świeża, utalentowana gwiazdka O.B.O.R.Y. - Marta Lisiewicz (która znakomicie poprowadziła koncert w zeszłym roku), a nawet znajoma, budząca chlubne kabaretowe skojarzenia twarz Bohdana Smolenia, siedzącego gdzieś na widowni.

- Halo, wóz! - przyszedł mi do głowy w pewnym momencie skecz sprzed lat, nota bene autorstwa Smolenia i Laskowika właśnie. I przypomniałam sobie znakomity sceniczny powrót tego ostatniego, którego możemy dziś oglądać w O.B.O.R.Z.E. wraz z młodym zespołem. I poczułam wściekłość: że w sztukę, której zadaniem jest wyśmiewać absurdalną rzeczywistość, wdziera się sztampa! I żal, że ta sztuka nie ma przez to takiej siły rażenia, na jaka ją stać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji