Artykuły

Smutek świątecznego stołu

Nowojorska prapremiera "Naszego miasta" w 1938 roku (z autorem w roli głównej) zapoczątkowała światową sławę Thorntona Wildera jako dramaturga. Polska publiczność poznała znakomity moralitet amerykańskiego pisarza już w roku następnym dzięki inscenizacji Leona Schillera. Zaliczany obok Pirandella i Giraudoux do grona najprzedniejszych nowatorów dramatu, Wilder jest zarazem najbardziej reprezentatywnym przedstawicielem literatury amerykańskiej lat trzydziestych i pierwszego okresu powojennego. Niemałe zasługi w spopularyzowaniu u nas dorobku tego pisarza ma telewizja, która poza "Naszym miastem" prezentowała także "Idy marcowe", słynną powieść Wildera o Juliuszu Cezarze, a ostatnio napisany w 1931 roku "Długi obiad świąteczny".

Sztuka ta nie sięga jednak miary dramatów najbardziej znaczących w twórczości Wildera. Jest zaledwie zapowiedzią, literacką próbą zmierzenia się z problematyką, dla której, dojrzały wyraz znalazł autor dopiero w napisanym siedem lat później "Naszym mieście". Dobrze się chyba jednak stało, że telewizja przypomniała tę miniaturę dramaturgiczną, która, choć w formie niedoskonała, jest jednak znamiennym świadectwem nastrojów, jakie przeżywała społeczność amerykańska w latach wielkiego kryzysu. Doświadczenia tego pierwszego w dziejach Stanów wstrząsu społecznego odbiły się echem we wszystkich niemal dziedzinach twórczości. Runęła wiara w niewzruszoność stabilizacji, ujawniły się jej absurdy. W ogólnym klimacie przewartościowań rodziła się wielka proza amerykańska. Wilder, pisząc w tym czasie "Długi obiad świąteczny", szukał formuły dla oddania w dramacie znikomości egzystencji człowieka, nieuchronnego przemijania życia. Daleki pozostał jednak od obsesyjności późniejszych dramaturgów. Posługując się formą alegoryczną łagodzi niejako ostrość, dramatyzm swoich literackich konstatacji. Codzienną ludzką krzątaninę - banalną, powtarzalną, w kontekście finału życia nawet absurdalną, traktuje jak lustro, symbol, ale w niej też dostrzega przywilej człowieka: z niej wszak płyną małe i duże radości, smutki i pogodzenia.

Do świątecznego stołu rodziny Bayardów zasiada kilka pokoleń - babka, pamiętająca czasy pierwszych osadników i wywłaszczania Indian, a po trzech kolejnych "zmianach warty" prawnuk, który ginie gdzieś na frontach pierwszej wojny światowej. Nie ma tu reżysera zdarzeń, jak w "Naszym mieście". Istnieje tylko nieubłagany czas, który coraz innym aktorom na tej miniaturowej scenie życia wyznacza te same role, te same gesty, te same słowa. Nieznacznym tylko zmianom podlega sceneria - pustą początkowo ścianę salonu stopniowo zakrywają portrety tych, którzy odeszli, jedyny ślad ich istnienia, bo na grobowcach mchy zacierają imiona. Prawda, jest jeszcze firma czy fabryka, która się rozwija, pomnaża swoje agendy w różnych krajach. Chciałoby się zauważyć, że rodzina Bayardów ma więc jakiś dorobek, ale jest to jakby wartość uboczna, na którą nikt się w tej sztuce nie powołuje. Wraz z ludźmi starzeje się dom, najmniej podatne na niszczycielską siłę czasu są tylko uczucia, miłość jest jedyną wartością autentyczną. Ona też, bardziej niż pamięć, stanowi oparcie dla tradycji. Dramat Wildera nie jest więc pozbawiony swoistego optymizmu. Znaliśmy dotąd autora z jego najwybitniejszych utworów i może dlatego "Długi obiad świąteczny" trochę rozczarował. Niełatwe zadanie mieli też realizatorzy telewizyjni. Uczestnicy świątecznego obiadu starzeją się przecież na naszych oczach, wymiana pokoleń dokonuje się w tempie przyspieszonym. Jak pokazać w godzinnym przedstawieniu telewizyjnym ten galop czasu? Kamera operuje coraz krótszymi ujęciami, sceny zmieniają się w migawki, widz ledwie już rozpoznaje twarze. Jesteśmy tylko krok od groteski, ale groteska byłaby wbrew autorowi. Aktorzy więc konsekwentnie utrzymują się w tonacji serio. Mimo to widz pozostaje emocjonalnie obojętny na rozgrywający się przed nim odwieczny dramat pokoleń. Może należałoby inaczej grać dziś Wildera pamiętając, że jest pisarzem - jak sam zapewniał - "starającym się usuwać natrętną starzyznę"? W każdym razie chciał nim być.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji