Artykuły

Prawda postaci

W tekście "Podróży" też odnajduję coraz to nowe znaczenia i barwy. A ponieważ gram starą kobietę, myślę, że będę mogła wracać do tego przedstawienia przez całe życie - GABRIELA MUSKAŁA o monodramie i innych rolach w teatrze i filmie.

Wciąż jest łódzką aktorką (Teatr im. S. Jaracza w Łodzi), ale dopiero teraz po wielu latach zobaczymy ją w nowej premierze "Posprzątane", bowiem nieustannie gra w serialach i filmach kinowych. Ma więcej nagród niż ról. Obecnie oglądamy ją w serialu "Głęboka woda", w powtarzanych "Londyńczykach". W lutym zobaczymy w serialu "Ja to mam szczęście". W kinach są filmy z jej udziałem: "Wymyk" i "Nie ten człowiek"

Bohdan Gadomski: Rozmawiamy tuż przed świętami. Na jakim etapie przygotowań jest pani obecnie?

- W ostatnim czasie tak wiele pracuję, że jeszcze nie do końca dociera do mnie wszechobecna atmosfera zbliżających się świąt. Ale powoli myślę już o prezentach i w każdej wolnej chwili staram się kupić coś dla najbliższych.

Jakie potrawy wigilijne przygotowuje pani samodzielnie?

- Najbardziej lubię przygotowywać posiłki wspólnie z najbliższymi. A jakie, to zależy od tego, gdzie spędzamy święta. Potrawy wigilijne na różnych stołach bywają odmienne.

A syn i mąż, co oni robią w kuchni?

- Może nie są mistrzami gotowania, ale zawsze można na nich liczyć przy siekaniu, krojeniu czy ucieraniu. Bardzo też udzielają się w przygotowaniu stołu, ubieraniu choinki.

Czyli wigilię zawsze spędzacie Państwo w większym gronie?

- Rzeczywiście, wigilię i święta spędzamy zawsze z najbliższą rodziną, bo na co dzień mamy do niej daleko. Moi rodzice mieszkają w Kłodzku, 430 kilometrów od Warszawy, rodzina męża w Baden w Szwajcarii. W tym roku lecimy do Baden. Wigilię spędzimy u rodziców, potem pojedziemy do siostry męża, do Lozanny, i do Zurichu, do brata.

W jakich najbardziej nietypowych okolicznościach dane było spędzać pani święta Bożego Narodzenia?

- Dwa lata temu spędzałam piękne święta w Buenos Aires, gdzie odwiedziliśmy ciotkę mojego taty i jej ogromną argentyńską rodzinę. W Polsce święta kojarzą się z zimą, śniegiem, tam wtedy jest środek lata. Ale poza tym, że zamiast kurtek nosiliśmy letnie bluzeczki, święta wyglądały podobnie jak u nas. Wszyscy potomkowie ciotki, emigrantki z Polski, są mocno z naszym krajem związani i kultywują polskie zwyczaje.

Jest pani jedną z najbardziej zajętych polskich aktorek - dwa seriale, dwa filmy kinowe, premiera teatralna. W jaki sposób rozplanowuje Pani czas, żeby to wszystko z sobą pogodzić?

- Mam solidnie poukładane priorytety i w taki sposób dobieram role, żeby nie mieć poczucia rozmieniania się na drobne. Wchodzę w projekty, które mnie interesują i dbam o to, by nie zabrakło mi też czasu dla rodziny.

Osiem lat nie widzieliśmy pani w nowych premierach Teatru im. S. Jaracza.

- Od początku mojej pracy aktorskiej grałam non stop w teatrze, i to role trudne, pełne skomplikowanych emocji. W pewnym momencie poczułam, że muszę przystopować, by na nowo naładować akumulatory. Zbiegło się to z czasem, w którym zaczęłam dostawać coraz więcej propozycji filmowych, więc ta przerwa w pracy w teatrze powstała naturalnie. Ale bardzo dobrze mi zrobiła. Obecnie pracuję nad nową sztuką w "Jaraczu".

Jaką rolę powierzył pani Mariusz Grzegorzek w sztuce "Posprzątane", której premiera odbędzie się 28 stycznia?

- Moja rola jest bardzo ciekawa, i jak zwykle u Grzegorzka - skomplikowana, niejednoznaczna i naładowana emocjami. Gram jedną z dwóch sióstr, która zawsze, pod każdym względem była tą mniej udaną. Ma kompleksy, niskie poczucie własnej wartości i puste, nijakie życie. Żeby nie zwariować, znalazła sobie dziwną pasję, która daje jej namiastkę szczęścia.

Co jest tą pasją?

- Sprzątanie. Uwielbia to robić. I kocha kurz, który może wycierać. Więcej nie opowiem, zapraszam do teatru. Zapewniam, że będzie ciekawie. Moją siostrę gra Marieta Żukowska. Reszta obsady też jest doborowa.

Sztuka "Podróż do Buenos Aires" z panią w roli głównej obchodzi w tym roku 10-lecie obecności na scenie. Czy ten spektakl zmienił się od czasu premiery?

- Nie ulega wątpliwości, że ja zmieniłam się przez te lata, a rola zmienia się razem ze mną. W samym tekście "Podróży" też odnajduję coraz to nowe znaczenia i barwy. A ponieważ gram starą kobietę, myślę, że będę mogła wracać do tego przedstawienia przez całe życie.

Zatrzymajmy się przy pani rolach serialowych i kinowych, które przysłoniły zadania teatralne. Bardzo ciekawy jest serial "Głęboka woda", w którym gra pani byłą zakonnicę. W jaki sposób przygotowywała się pani do tej roli?

- Gram pracownicę ośrodka pomocy społecznej, więc przede wszystkim starałam się dowiedzieć, jak wygląda taka praca. Poza tym podczas prób i spotkań z reżyserką Magdą Łazarkiewicz budowałam postać mojej bohaterki, Kaliny, która bardzo kocha ludzi i chce im pomagać, ale sama nie radzi sobie z własnym życiem.

Przed panią nowy serial, nowa postać. Kogo tym razem pani zagra?

- W serialu "Ja to mam szczęście" jestem wojującą feministką, która każe synowi mówić do siebie po imieniu. Szalona i pokręcona pani psycholog.

Na dużych ekranach możemy zobaczyć dwa filmy, w których pani gra. Jakie postaci?

- Moją bohaterkę z "Wymyku", Violę, darzę szczególnym sentymentem. Po raz kolejny po "Londyńczykach" spotkałam się na planie z Robertem Więckiewiczem i znów zagraliśmy małżeństwo w reżyserii mojego męża Grega Zglińskiego. Za tę rolę dostałam też nagrodę w Gdyni. Viola to kobieta, która żyje ze swoim mężem Alfredem w iluzji rodzinnego szczęścia i dopiero pewne ekstremalne zdarzenie budzi ją z letargu i uruchamia do . podjęcia ważnej decyzji. W komedii "Nie ten człowiek", złożonej z epizodów, jako żona dyrektora firmy wygłaszam długi i pozornie beztroski monolog o wiosennych pracach w ogródku, który jest tak naprawdę skargą niekochanej i podejrzliwej żony.

Powiedziała pani, że aktorstwo jest dla pani spotkaniem z własną prawdą. To na jej wydobyciu polega jego istota?

- Tak, ponieważ prawda czyni każdą postać wiarygodną. Nawet jeśli to rola w formalnej czy abstrakcyjnej sztuce, ona też musi mieć swoją prawdę. Ale łatwiej ją odnaleźć, jeśli rola jest świetnie napisana, a sztuka czy film mają dobrego reżysera.

Nie obawia się pani najbardziej ekstremalnych zadań?

- Nie obawiam się, jeżeli są częścią ciekawego projektu i

jeśli to ekstremum ma sens.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji