Artykuły

Julia w roli Julii

Dziś startuje nowy krakowski serial TVN"Julia". Grająca tytułową postać JULIA ROSNOWSKA opowiada o swojej bohaterce, wilgotnym klimacie, romantycznych decyzjach i o tym, jak czuje się warszawianka w Krakowie.

Jak to jest grać samą siebie?

- Nie wiem! Ja przecież nie gram samej siebie!

To było pytanie prowokacyjne. W nowym krakowskim serialu TVN zagrasz główną bohaterkę o imieniu Julia. Czyli jednak coś macie wspólnego...

- Prawda, to niesamowity zbieg okoliczności... A nie dość, że nosimy to samo imię, to jeszcze i wygląd mamy podobny! (śmiech). No i, przede wszystkim, obie stajemy przed wielkimi zmianami w życiu. Julia decyduje się na ogromny krok, ucieka z Lubawic do Krakowa i próbuje tam sobie ułożyć życie. Ja podobnie. Od niedawna mieszkam w Krakowie i jeszcze się przyzwyczajam do tej zmiany. Rozumiem więc moją bohaterkę i często czuję się jak ona, ale mimo wszystko wiele nas różni.

Chciałabyś być taka jak ona?

- Jasne, czasami tak. Julka jest osobą bardzo szlachetną, lojalną, czystą. Kimś, kim nie zawsze udaje mi się być. Julia nie jest jednak postacią bez charakteru. Potrafi pokazać pazur i umie postawić na swoim. Jest odważna.

Nawet bardzo - ze ślubnego kobierca ucieka w całkiem nowe życie! Potrafiłabyś się podobnie zachować?

- Zanim poszłam do szkoły teatralnej, przez rok studiowałam anglistykę. Tuż przed sesją letnią zaczęłam się przygotowywać do egzaminu na Akademię Teatralną i musiałam postawić wszystko na jedną kartę. Wybrałam egzaminy wstępne, a z sesji, z powodu braku czasu, zrezygnowałam. Szczęście mi dopisało i dostałam się. Wydaje mi się, że czasami takie ryzykowne kroki mogą zaprocentować. Człowiek ma wtedy większą motywację i pałer do działania. Ale czy posunęłabym się tak daleko jak moja bohaterka? Szczerze - nie wiem.

Czy ekranowa Julia jest bardziej romantyczką, czy twardo stąpa po ziemi?

- Wydaje mi się, że ma cechy obu charakterów. Jest romantyczką, bo marzy o wielkiej miłości. Ale jest też osobą twardo stąpającą po ziemi. Szuka uczucia, które będzie czyste i piękne, ale chce je zdobyć na własnych warunkach. Zobaczymy, czy jej się uda (śmiech).

A ty?

- Jestem osobą dość wstydliwą, zwłaszcza jeśli chodzi o uczucia. Obawiam się przyznać, nawet przed samą sobą, że coś do kogoś czuję. Może więc jestem trochę romantyczką? Jak pewnie większość dziewczyn w moim wieku (śmiech).

Pytam, bo dziś start serialu i pewnie wciągnie Cię świat celebrytów. Zastanawiałaś już się, gdzie ustawisz granicę między tym, co jest prywatne, a tym, co publiczne? Jak bardzo się odsłonisz przed widownią?

- Prawdę mówiąc, jeszcze sobie tego nie wyobrażam. Być może będę mogła na to pytanie odpowiedzieć dopiero za jakiś czas. Zobaczymy, czy będzie konieczność, żeby to w ogóle rozważać. Zobaczymy też, co będę miała do ukrycia (śmiech).

To zdradź mi na początek proszę, czy masz takie niebieskie oczy, czy to są koloryzujące soczewki?

- Noszę soczewki, ale nie są koloryzujące. Poza tym zawsze wydawało mi się, że moje oczy są szare...

- Media to z pewnością zweryfikują... A jak się odnajdujesz w serialowej machinie? Kręcicie serial już od połowy ubiegłego roku. Mogłaś już skosztować życia na planie - to Twoja pierwsza tak duża rola.

- To szaleństwo! Traktuję to jako niesamowitą przygodę i łut szczęścia. Wszystko jest nowe, ciekawe, jeszcze sama nie mogę w to uwierzyć.

Zawsze chciałaś być aktorką?

- Postanowiłam zdawać do szkoły teatralnej po skończeniu liceum. Za pierwszym razem było blisko, ale się nie dostałam. Wtedy się zawzięłam i postanowiłam, że muszę się tam dostać. Nie do końca jeszcze wiedziałam, czy na pewno chcę pracować w tym zawodzie i na czym to wszystko polega. W szkole dowiedziałam się, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi i zakochałam się w takim życiu bezgranicznie.

A jak się czuje warszawianka w Krakowie?

- Przyjeżdżałam tu zawsze z wielką przyjemnością. Na początku, gdy zaczynaliśmy kręcić, byłam trochę zagubiona, i to dosłownie - kilka razy się zgubiłam i musiałam szukać drogi z GPS-em w telefonie, bo godzinę krążyłam wokół Plant. Kraków jest wspaniały. Mam tylko problem z klimatem; mam wrażenie, że w Warszawie zdecydowanie rzadziej choruję.

Kraków jest wilgotnym miastem, pewnie przez to, że został zbudowany na podmokłych terenach...

- Widać to właśnie czuję. Mogliście się wybudować trochę dalej (śmiech). A tak w ogóle, nie podlizując się, uwielbiam Kraków. Po pracy świetnie się tu relaksuję.

Jak Ci się podoba realizacja serialu. To prawdziwy maraton, praca od rana do późnego wieczora przez większość dni tygodnia...

- Nie da się ukryć, nie jest łatwo, to ciężka praca, bywa męcząca. Z drugiej strony jest niesamowicie przyjemna, więc mogę się tylko cieszyć.

Podobno do "Julii" trafiłaś w sposób niezwykły...

- To śmieszna historia. Grałam epizodyczną rólkę w innym serialu, pojawiłam się na ekranie na minutę. Podobno ktoś z TVN-u mnie wypatrzył, dostałam telefon, zaproszono mnie na casting. I oto jestem.

A wypatrzyła cię, z tego co wiem, sama Krystyna Lasoń, producentka serialu! Brawo! Podobno do Twojej roli aspirowało kilka gwiazd. Spotkałaś je w trakcie castingu?

- Innych aktorek nie widziałam. Miałam castingi z samymi facetami (śmiech).

Zdajesz sobie pewnie sprawę, że ten serial może być dla Ciebie przepustką do wielkiego świata. Planujesz już dalszą karierę?

- Jestem osobą, która cały czas planuje. Mam plan A, plan B. Ale praca przy tym serialu jest tego zupełnym przeciwieństwem. To stało się bardzo nagle i teraz właściwie tylko nim żyję.

***

Pierwszy odcinek serialu dziś o godz. 17.55 w TVN

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji