Artykuły

Budżet, festiwale i polityka. Dlaczego Kraków tnie swoje zmysły

Krakowskie festiwale padają ofiarą własnego sukcesu, kryzysu i... politycznych kalkulacji. A budowana od kilku lat strategia promocyjna miasta legła właśnie w gruzach - pisze Ryszard Kozik w Gazecie Wyborczej.

W środę Platforma Obywatelska przegłosowała w Radzie Miasta Krakowa swoją poprawkę budżetową zakładającą m.in. obcięcie wydatków na Krakowskie Biuro Festiwalowe o 6,7 mln zł. A ponieważ już wcześniej prezydent Jacek Majchrowski zakładał, że budżet KBF zmniejszy się o 7 mln zł, teraz biuro będzie musiało zrezygnować z części organizowanych festiwali. W sumie bowiem jego budżet zmalał właśnie z 32 do 18 mln (przy średnich cięciach w budżecie miasta na poziomie 10 proc.).

Nie wiadomo jeszcze, które festiwale się nie odbędą - decyzja zapadnie po konsultacjach ze współorganizatorami imprez. Bezpieczne są Misteria Paschalia i dwa pierwsze spektakle z cyklu Opera Rara, ponieważ nie można wycofać się z podpisanych już umów. Nie powinno być kłopotów z Coke Live Music, bo tu KBF dokładał tylko 500 tys. zł do 10-milionowego budżetu. Na liście zagrożonych są za to m.in. Festiwal Muzyki Filmowej, ArtBoom, Boska Komedia, Off Plus Camera, Selector Festival i Sacrum Profanum.

Czy sytuacja finansowa Krakowa jest aż tak dramatyczna, że musi on zrezygnować z budowanej od 2007 r. strategii promocyjnej opartej na wydarzeniach kulturalnych zebranych w cykl "Sześć Zmysłów"? Strategii, która przynosi miastu wymierne korzyści: festiwale są wysoko oceniane przez międzynarodowe media, a liczba turystów odwiedzających Kraków rośnie - inaczej niż w innych polskich miastach.

Owszem, kondycja finansowa miasta jest zła, bo zadłużyło się na inwestycje, poza tym dołożył się kryzys. Zaoszczędzone przez radnych PO pieniądze zostaną przeznaczone na wydatki pewnie istotne dla komfortu życia mieszkańców, takie jak remonty dróg, ocieplanie szkół czy budowę ścieżek rowerowych. Sumy rzędu 100-200 tys. zł trafią też do teatrów i bibliotek.

Teoretycznie jednak to na festiwale radni powinni chuchać i dmuchać, zwłaszcza jeśli nie mają do zaproponowania innej strategii promocyjnej (w ostatnich dniach przekonywali, że w tym roku Kraków wystarczająco wypromuje się przy okazji Euro). Jednak ważniejsze wydają im się rozgrywki polityczne.

Rządzący Krakowem trzecią kadencję Jacek Majchrowski (miał poparcie SLD, ale obecnie podkreśla swą niezależność, a w radzie miasta współpracuje z PiS) wielokrotnie udowadniał, że potrafi rozgrywać opozycję. Wprowadzając do budżetu pojedyncze poprawki dzielnicowe, zdobywał poparcie części nieprzychylnych mu radnych. Dlatego PO, mająca teraz większość w radzie, zebrała wszystkie swoje poprawki do budżetu w jedną, wspólnie głosowaną. Urosła ona do 62 mln zł. A znaleźć aż taką sumę w oszczędnościowym budżecie było trudno. Ale nie tylko dlatego sięgnięto po pieniądze KBF.

"Sześć Zmysłów" to projekt ekipy Majchrowskiego. Wymyślił go Filip Berkowicz, dyrektor artystyczny festiwali Misteria Paschalia i Sacrum Profanum oraz cyklu Opera Rara, gdy pięć lat temu został pełnomocnikiem prezydenta ds. kultury. Pomysłu nie przedstawiono jednak do konsultacji radnym, tylko od razu zaprezentowano na konferencji prasowej. Potem prezydent i KBF nie zabiegali specjalnie o poparcie radnych. Prezydent dbał o festiwale i wielokrotnie w ciągu roku - często naginając procedury - przesuwał dodatkowe środki na ich realizację. Radni - w rewanżu - starali się przycinać budżet biura. I powtarzali, że zbyt rozbudowane KBF jest "tubą wyborczą" prezydenta, który osobiście zaprasza na festiwale z reklamowych plakatów.

Niestety dla festiwali z badań wynika, że mieszkańcy Krakowa najwyżej oceniają działalność prezydenta właśnie w sprawach kulturalnych. Kontrkandydat Majchrowskiego w ostatnich wyborach - reprezentujący PO Stanisław Kracik - zapewniał więc, że docenia KBF i zamierza je wspierać. Ale wygrał znów Majchrowski. A po wyborach kierująca dotychczas biurem Magdalena Sroka została wiceprezydentem miasta. Ze stanowiskiem w magistracie pożegnał się natomiast Berkowicz, który przez ostatni rok był już tylko prezydenckim doradcą. Pozostał szefem artystycznym krakowskich festiwali, ale równocześnie w ostatnich miesiącach organizował wysoko ocenione wydarzenia w ramach Europejskiego Kongresu Kultury we Wrocławiu oraz festiwal Actus Humanus w Gdańsku.

Po decyzji radnych Berkowicz napisa; na Facebooku, że tegoroczny festiwal Sacrum Profanum nie jest zagrożony, nie musi natomiast wcale odbyć się w Krakowie. - Czekam na decyzję biura, czy będzie w stanie zrealizować już i tak okrojony o pięć koncertów program 10. Sacrum Profanum. Jeśli nie, rozwiążę umowę i zrealizuję festiwal gdzie indziej, pod innym szyldem, ale z tymi samymi artystami - zapowiada Berkowicz.

Nawet przedstawiciele organizacji pozarządowych, którzy często narzekali na KBF, zabierający dużą część pieniędzy Krakowa na kulturę, a na dodatek będący poza konkurencją w walce o sponsorów, apelowali o zmianę decyzji. W liście otwartym do radnych Tomasz Gutkowski, dyrektor festiwalu Miesiąc Fotografii w Krakowie i prezes Fundacji Sztuk Wizualnych, pisze, że przemysł kultury uważany jest przez ekonomistów za jedną z najdynamiczniejszych gałęzi gospodarki. I dodaje, że cięcie festiwali ma fatalne skutki wizerunkowe. "Trudno przewidzieć, ilu sympatyków naszego miasta po prostu przestanie nas odwiedzać - nie tylko przy okazji festiwali".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji