Artykuły

Do trzech razy... sztuka

"Zona" w reż. Rafał Cielucha w Teatrze Zakład Krawiecki we Wrocławiu. Pisze Krzysztof Kucharski w Słowie Polskim Gazecie Wrocławskiej.

Jakoś nie mogę się sfastrygować z Zakładem Krawieckim. Pewnie wszyscy się domyślają, że ów Zakład to teatr. Gdyby ktoś chciał uszyć marynarkę, krawców powinien szukać pod szyldami: "Sala Prób" albo "Teatr Studyjny".

W dotarciu na poniedziałkową premierę "AAA szukam pracy matkę oddam" przeszkodziła mi burza. "Zonę", czyli sztukę Nikołaja Kolady "Martwa królewna", udało mi się zobaczyć dopiero za trzecim podejściem. Okazało się, że naprawdę, do trzech razy... sztuka. I to sztuka raczej ponura, grana przez kwartet przyszłych lalkarzy, studentów PWST. "Zonę" wyreżyserował Rafał Cieluch, również student ww. szkoły. Martwa królewna ma na imię Rimma, jest weterynarzem w jakiejś dziurze i czeka na księcia z bajki. Prądem uśmierca bezdomne psy. Potem pije wódkę. Rimmę gra Magda Skiba. Bardzo ekspresyjnie, wyciągając z tej postaci całą naiwność i... dziwactwo. Spektakl wystawiony jest w pomieszczeniu jakby dla tego tekstu zdewastowanym przez czas i ludzi. Twórcy "Zony" tylko podkreślili "urodę" fabrycznej brzydoty.

Z rolą szkolnej koleżanki Rimmy boksowała się trochę Karina Abrachamczyk, ale gdy pojawili się partnerzy, rozkręciła się. Z panów pełniejszą postać Maksa zbudował Paweł Palcet. Arek Porada swego Witalija trochę przerysował, zwłaszcza w scenach pijackich. Właściwie wszyscy sprawiali wrażenie, jakby nigdy nie spotkali w życiu pijanego człowieka. Jest na to prosta recepta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji