Artykuły

Po premierze w Teatrze Lalek

Opolski Teatr Lalki i Aktora jest pierwszym, na którego deskach można zobaczyć inscenizację "Wnyka" Roberta Jarosza. Spektakl przygotowywano w nietypowy sposób. Zamiast zamykać się z aktorami na próbach, Bogusław Kierc, reżyser spektaklu, wpuszczał na nie każdego, kto chciał przyjść - pisze pig w Gazecie Wyborczej - Opole.

Zamiast zamykać się z aktorami na próbach, Bogusław Kierc, reżyser spektaklu, wpuszczał na nie każdego, kto chciał przyjść. I nie robił tego tylko po to, by ludzie mogli sobie popatrzyć, jak wygląda teatr od przysłowiowej kuchni. Kierc dał widowni prawo głosu, umożliwiając decydowanie o kształcie poszczególnych scen.

- Nie wystarczyło jednak tylko podnieść ręki i powiedzieć, że to, co zaproponował reżyser jest złe i że lepiej byłoby to zrobić inaczej - zaznaczają Martyna Friedla, Justyna Adamczyk oraz Mateusz "Jeane" Kowalski, studenci kulturoznawstwa na Uniwersytecie Opolskim, którzy byli na wszystkich próbach. - Trzeba też było wyjaśnić dlaczego daną rzecz naszym zdaniem trzeba by zrobić inaczej. Biorąc pod uwagę tematykę spektaklu, czyli młodzieńczy bunt wobec konwenansów, jakimi rządzi się świat dorosłych, oznaczało to dla nas otwarcie się i powrót do wspomnień z dzieciństwa - przyznają Martyna, Justyna i Mateusz.

- Stąd uczestnictwo w próbach było wycieńczające psychicznie. Ale miało też swoje plusy. Chociażby zdobyta doświadczenie czy to, że część naszych pomysłów pojawia się w spektaklu - stwierdzają studenci.

Sam reżyser też nie kryje zadowolenia z końcowego efektu. I jak ognia unika określania całości eksperymentem. - Chodziło o pozwolenie sprawom, by toczyły się swoim własnym, naturalnym biegiem. W ten sposób powstał teatr bezpośredni, natychmiastowy, w którym na relację z publiką nie trzeba czekać do premiery, a można z nią współpracować już na próbach - zaznacza Bogusław Kierc. - Pierwszy raz pracowałem w taki sposób. I bardzo cieszę się, że się na to zdecydowałem. Bo choć mam za sobą lata pracy w teatrze, to miałem sposobność nauczyć się czegoś nowego - stwierdza.

Na sobotniej prapremierze w "Lalkach" był też Robert Jarosz, autor "Wnyka". Wchodząc na widownię przyznał, że słyszał, że reżyser zdecydował się na przygotowanie inscenizacji w sposób nietypowy, ale nie miał pojęcia jak będzie wyglądać całość. Po zakończeniu widowiska przyznał, że oglądając je dostrzegł coś nowego, co pozwoliło mu spojrzeć na całość inaczej. - I za to całej ekipie bardzo dziękuję - mówi Jarosz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji