Artykuły

Dyrektor Opery musi znać się na pieniądzach i inwestycjach

- Teraz postawiliśmy na sferę inwestycyjną, przyjdzie czas, że priorytetem będzie sfera artystyczna - mówi Szymon Różański, p.o. dyrektora Opery na Zamku, kandydat w Konkursie na dyrektora Opery

Do 13 lutego mogą się zgłaszać kandydaci na dyrektora naczelnego Opery na Zamku. Urząd Marszałkowski ogłosił konkurs. Start rozważa m.in. Szymon Różański, obecnie p.o. dyrektora Opery na Zamku. W latach 90. był inicjatorem i współorganizatorem Szczecińskiego Inkubatora Przedsiębiorczości oraz Szczecińskiego Centrum Przedsiębiorczości. Zajmował się franchisingiem bankowym.

Od 2008 r. Różański był zastępcą poprzedniego szefa placówki. Po odejściu Warcisława Kunca przejął jego obowiązki. Miesiąc później Kunc w wywiadzie dla "Przeglądu" nazwał go "bliskim kolegą z koła partyjnego posłanki z Goleniowa oraz nowego marszałka województwa". Różański jest członkiem Platformy Obywatelskiej.

ROZMOWA Z Szymonem Różańskim

Ewa Podgajna: Zapowiedział pan swoim pracownikom, że wystartuje w konkursie na dyrektora Opery na Zamku...

Szymon Różański: Przyznaję, że spełniam wszystkie warunki zawarte w konkursie i rozważam możliwość przystąpienia do niego. W wymogach jest: wykształcenie wyższe, preferowana ekonomia i zarządzanie, minimum dwuletni staż na stanowisku kierowniczym, doświadczenie w pozyskiwaniu i zarządzaniu środkami zewnętrznymi. Dodatkowe atuty to znajomość zagadnień związanych z inwestycjami budowlanymi.

Panie dyrektorze, przecież to jest jak o panu. - O mnie jak i o wielu innych osobach z podobnymi, a nawet lepszymi kwalifikacjami. Założenia Urzędu Marszałkowskiego są słuszne, wynikają z postawionych przed Operą zadań. Uważam, że w czasie, kiedy Opera prowadzi tak znaczącą inwestycję [chodzi o remont siedziby na Zamku Książąt Pomorskich - red.], dyrektor musi znać się na funduszach unijnych i na prowadzeniu inwestycji. Z pewnością przyjdzie czas - po zakończeniu remontu Opery - kiedy ta struktura zadań zmieni się i można będzie śmiało rozwijać szerzej działalność kulturalną.

Nowy dyrektor wydziału kultury Urzędu Marszałkowskiego, Robert Rumiński, jest doktorem finansów i bankowości. A artyści narzekają, że nie mają partnera do dyskusji o wizji kultury.

- Jestem w Operze od czterech lat i cały czas się uczę. Trzeba być wyczulonym na rozwój współpracowników - w tym wypadku artystów. Z drugiej jednak strony osoba na tym stanowisku musi też mieć wiedzę, w jaki sposób prowadzić Operę jako firmę, nie przekraczając ram budżetu. Teraz postawiliśmy na sferę inwestycyjną, bo Opera się modernizuje, przyjdzie czas, że priorytetem będzie sfera artystyczna.

Czy to nie powinno iść równolegle?

- Opera poza inwestycją prowadzi działalność artystyczną. Nie można zaniedbywać żadnej z tych płaszczyzn. Jednak mając w perspektywie fundusze unijne na rozwój infrastruktury, muszę przede wszystkim gospodarować środkami, żeby ta infrastruktura powstała. Robimy to po to, żeby artyści mieli lepsze warunki pracy a widzowie - odbioru.

A jak powstanie Opera ze złotymi klamkami, do której nie przychodzi publiczność?

- Mamy repertuar, który świetnie się sprzedaje. Nie obawiałbym się takiego zagrożenia.

I odzywa się w panu menedżer. Czy instytucje kultury utrzymywane z naszych podatków nie powinny skupiać się na rozwoju intelektualnym i emocjonalnym publiczności?

- To nie znaczy, że wpływy z biletów nie powinny być znaczącą pozycją w budżecie instytucji kultury. Najwybitniejsza artystka tworząca w Szczecinie, Anna Augustynowicz, mówi, że ona dopłacałaby do biletów, oddając szacunek ludziom, którzy chcą poznawać wymagającą sztukę.

- Śmiało można się z panią reżyser zgodzić. Mnie jako dyrektora wiążą jednak inne obowiązki wynikające z dyscypliny finansowej prowadzenia instytucji,

jaką jest Opera, i to Opera w przebudowie. Mimo to od stycznia wprowadziłem zniżkę dla dzieci uczestniczących w zajęciach Fundacji Balet, które chcą oglądać nasze spektakle. W miarę możliwości finansowych wspieramy więc środowiska zainteresowane sztuką operową i włączamy się w działania edukacyjne.

Jaka jest kondycja polskiej opery?

- Opera ma sie dobrze i będzie coraz, lepiej. Na przykład zrealizujemy "Zemstę nietoperza" w formie klasycznej.

Jakimi kryteriami ocenia pan pracę dyrektora artystycznego?

- Dyrektor artystyczny generalnie powinien myśleć o aspektach artyzmu. Powinien też dobrze współpracować ze wszystkimi działami naszego zespołu, baletowym, orkiestrą i chórem. Organizować próby tak, aby zajęcia odbywały się w sposób rzetelny i rozwijały umiejętności naszych zespołów artystycznych. Powinien tak ułożyć repertuar, by prace w sezonie były równo podzielone na zespoły artystyczne, nie przeciążając jednego czy drugiego, albo nie tworząc luki, że któryś z zespołów artystycznych nie pracuje.

Jak pan mierzy ten artyzm?

- Poziom artystyczny pozwalają ocenić różne czynniki. Mówią o nim między innymi wpływy z biletów, ale też opinie widzów i krytyków.

Czy elity polityczne interesują się Operą?

- Premiery nowych spektakli stały się wydarzeniami towarzyskimi skupiającymi elitę naszego miasta. Poza tym do dyspozycji marszałka jest tzw. Loża Marszałkowska, czyli zarezerwowany nieodpłatny dziesiąty rząd. Zawsze jest tam komplet.

Pan wygra ten konkurs, bo ma poparcie polityczne PO?

- No comments.

Kiedy poprzednio zapytałam pana, czy będzie startował w konkursie powiedział, że tak, jeżeli będzie taka wola pana partii.

- Powtarzam, że rozważam możliwość przystąpienia do konkursu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji