Artykuły

Dojrzewanie księcia Pipo nie tylko dla dzieci

"Bajka o księciu Pipo..." w reż. Krzysztofa Raua w Teatrze Maska w Rzeszowie. Pisze Magdalena Mach w Gazecie Wyborczej - Rzeszów.

Niby jest tu wszystko, co w bajce być powinno: król i królowa, dzielny książę i zakochana w nim księżniczka. Ale nich niewinny tytuł was nie zmyli: "Bajka o księciu Pipo, o koniu Pipo i księżniczce Popi" typową dziecięcą bajką na pewno nie jest. To metafizyczna opowieść naładowana symboliką, pełna filozoficznych podtekstów.

Opowieść Pierre'a Gripari, francuskiego dziennikarza i poety, to już klasyk, po który chętnie sięgają teatry lalkowe. Rzeszowski Teatr Maska wybrał adaptację doświadczonego lalkarza, Jan Wilkowskiego, reżyserię Krzysztof Raua, znanego artystę polskiego teatru lalek i muzykę Jerzego Derfla, znanego ze współpracy z Wojciechem Młynarskim. To nie pierwsza realizacja bajki w wykonaniu tego zespołu. Przed 10 laty ci sami twórcy wystawiali tę bajkę w Olsztyńskim Teatrze Lalek.

Choć wszystko kończy się happy endem, to "Bajka o księciu Pipo..." na pewno nie jest przesłodzoną historyjką dla małych dzieci. Piszę to jako ostrzeżenie przed zabieraniem na nią zbyt małych pociech. Na spektaklu w niedzielę ok. 4-letnia dziewczynka, przestraszyła się, gdy książę wpadł do krateru wulkanu, przedstawiającego się na płóciennym ekranie w postaci niepokojącego czerwonego wiru i zażądała natychmiastowego opuszczenia sali, żądanie popierając płaczem. Choć dała się przekonać do pozostania na sali, chwilę potem chowała się pod fotel na widok czarnego jeźdźca i smoka. Niestety, nigdzie nie znalazłam określenia wieku widzów tego spektaklu, sądzę jednak, że jest odpowiedni dla dzieci dopiero od 6 roku życia. Za to górna granica wieku widzów, którzy z zainteresowaniem mogą obejrzeć ten spektakl, jest nieokreślona. Bajka ma konstrukcję wielowarstwową, ale tylko dorośli mają szansę zagłębić się w wątki symboliczno-filozoficzne: refleksje nad dobrymi i złymi stronami natury ludzkiej, nad istotą władzy, sensem wolności, nieuchronnością przemijania. Dla dzieci większość podszytych ukrytymi znaczeniami dialogów, pozostanie niepotrzebną gadaniną. Przypadki księcia nie będą wcale drogą dojrzewania, wtajemniczania w życie, ale przygodami w czasie poszukiwania rodziców i księżniczki, a kolejni bohaterowie bajki: smok, biały szczur, armia w Ludowej Republice Tyranii, wprowadzający księcia w dorosłość, to dla dzieci po prostu bajkowe postacie, w których wcale nie trzeba doszukiwać się drugiego dna. Nic nie szkodzi, bo dzieci dobrze się bawią odkrywając po prostu nową, nieznaną bajkę. Przy okazji zapamiętają być może kilka prostych prawd, m.in. o tym, że księga życia każdego człowieka pisze się sama w miarę upływania życia i sami decydujemy o tym, co będzie można w niej przeczytać. A życie każdego z nas jest nową bajką, jakiej nikt wcześniej nie znał. Dowiedzą się też wreszcie, po co są smoki: "Żebyś mój bracie, kurtka na wacie, nauczył się walczyć z przemocą".

I dorosłym, i dzieciom powinna spodobać się scenografia Mikołaja Maleszy. To prawdziwy majstersztyk oszczędnej formy, doskonały przykład jak stworzyć bogaty świat baśni z zamkiem, wulkanem i jaskinią smoka z kilku drewnianych skrzyń i ekranu z kawałka płótna. Świetne ćwiczenie dla wyobraźni i dzieci, i rodziców.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji