Artykuły

Teatr dla wiary z fyrtla

- Sądzę, że w Poznaniu mamy od lat funkcjonujące przyzwyczajenie do tego, że teatr albo wyłącznie bawi, albo pokazuje "coś trudniejszego". Warto wspólnie przełamać ten stereotyp - mówi PIOTR KRUSZCZYŃSKI, dyrektor Teatru Nowego.

Marta Kaźmierska: Na początku sezonu zdradził pan dziennikarzom, że rozmawia o współpracy m.in. z Janem Klatą, Moniką Strzępką i Agnieszką Glińską. Czy ktoś z nich powiedział "tak"? Piotr Kruszczyński: To osoby bardzo zajęte, więc planowanie spektaklu w ich reżyserii to perspektywa dwóch, może nawet trzech lat. Takie są realia rynku. Klata obiecał, że będzie poznawał zespół Nowego i postara się przyjeżdżać na nasze spektakle. Z Moniką Strzępką jesteśmy umówieni na pracę, która ma się rozpocząć w połowie sierpnia i zakończyć w okolicach października. Tekst powstaje, pisze go Paweł Demirski. Znamy temat utworu. Będzie dość mocno związany z Poznaniem.

Po mieście krążą plotki, że pomysł na dramat narodził się podczas pewnej podróży polską koleją...

- Myślę, że to będzie coś dla podróżników, coś dla kibiców i coś dla... (dłuższa chwila milczenia) modelarzy.

Nie może pan zdradzić więcej?

- To będzie drugie przedstawienie nowego sezonu. Po premierze "Domu lalki", inspirowanej "Norą" Ibsena, w reżyserii Michała Siegoczyńskiego, która otworzy sezon 7 września.

Rozpoczynając pracę w Teatrze Nowym, mówił pan o tym, że planuje serię spektakli dla "wiary z fyrtla", czyli mniej zamożnych mieszkańców Jeżyc, a także dla seniorów. Od tego czasu odbyło się w teatrze kilka premier, także czytania niemieckich dramatów, na które przyszli głównie ludzie młodzi. Wciąż dobrze się mają oblegane produkcje poprzednich sezonów. Jaką publiczność chciałby pan przyciągnąć do teatru? Czy dyrektor ma jakąś wizję publiczności?

- Zamieszkałem w teatrze po to, żeby wieczorami chodzić na spektakle; codziennie jestem choćby przez moment na którymś z nich, żeby tutejszą publiczność nie tylko podglądać, ale i wsłuchiwać się w jej opinie i komentarze.

Zamieszkał pan w teatrze? To taka przenośnia?

- Nie, mówię poważnie. Mam tutaj pokoik nad gabinetem i staram się być 24 godziny na dobę obserwatorem tego, co się dzieje.

To niezdrowo.

- Kiedy się jest głową rodziny, to nie można sobie pozwalać na zbyt częste wypady z domu. Mówię o rodzinie, bo w tradycji Teatru Nowego silnie tkwi mit wspólnoty stworzony za czasów Izabelli Cywińskiej. W każdym razie - wciąż jestem na etapie obwąchiwania teatralnej rzeczywistości.

I jaka jest widownia, którą pan tak obwąchuje?

- Na pewno pachnie elegancją. Odnoszę jednak wrażenie, że wystrój Teatru Nowego niepotrzebnie mobilizuje widzów do potraktowania tej przestrzeni jako miejsca hiperelitarnego. I to jest pewien problem. Chciałbym, żeby teatralna kreacja dotyczyła raczej przestrzeni sceny, a nie foyer i widowni. Proszę mnie źle nie zrozumieć: nie o to chodzi, żeby ludzie przychodzili do teatru ubrani w dres. Chodzi o to, żeby przyjście do teatru nie zakładało z góry wyłącznie zdystansowanego "obejrzenia sztuki". Teatr nie cierpi dystansu, teatr to bliskie spotkanie żywych ludzi, które każdego wieczoru zawiera element improwizacji. Tu potrzebna jest otwartość obu stron. Nazwałbym ten stan "gotowością na nieprzewidywalne". Widziałem już tę gotowość na przykład podczas naszych listopadowych czytań "Dramatów Nowych".

Te czytania mają przełamywać rutynę na scenie czy na widowni?

- W rozmowach z reżyserami, którzy przygotowali czytania, podkreślałem, że zależy mi na przyzwyczajeniu do elementu improwizacji zarówno aktorów, jak i widzów. Metoda okazała się bardzo twórcza; dwa z czterech czytań weszły na stałe do repertuaru i cały czas ewoluują na oczach widzów.

Dzisiejszy teatr żywi się nieprzewidywalnością, oczywiście w założonych granicach. Aktor, który co wieczór tylko przedstawia postać, bez autokomentarza, czy nawet bez nadania jej znamion chwilowego samopoczucia - jest dziś przeżytkiem. Nie wyobrażam sobie, żeby teatr ograniczał swoją rolę do bycia alternatywną formą telewizyjnego okienka, w którym wszystko toczy się z góry ustalonym torem, bezkontaktowo, z nagranym śmiechem włącznie. Gdyby się okazało, że poznańscy widzowie potrzebują na scenie wyłącznie tak skonwencjonalizowanej rozrywki, to uznam moją misję za zbędną.

Kiedy dziesięć lat temu obejmował pan stanowisko dyrektora teatru w Wałbrzychu, miał pan łatwiejsze zadanie?

- W Wałbrzychu na początku prawie wcale nie było widzów. Były jakieś wycieczki szkolne albo ludzie, którzy w sobotę decydowali się spędzić czas w małej grupce, w kupie brudnych foteli, by heroicznie obejrzeć przedstawienie. Nie było też w repertuarze fars i innych słodyczy. W związku z tym zadanie było paradoksalnie łatwiejsze. Wystarczyło pokazać, że teatr może mówić w żywy, atrakcyjny sposób o bliskich ludziom sprawach, a przy tym może bawić. Sądzę, że w Poznaniu mamy od lat funkcjonujące przyzwyczajenie do tego, że teatr albo wyłącznie bawi, albo pokazuje "coś trudniejszego". Warto wspólnie przełamać ten stereotyp. Zależy mi na przekonaniu naszych widzów do form teatralnych, które mają istotny walor: bawią metaforą, nie udają rzeczywistości tak jak seriale w telewizji. Liczę, że obok stałych widzów Nowego uda się zaprosić do naszego teatralnego dialogu także wspomnianą "wiarę z fyrtla".

Czy rzeczywiście - tak jak zapowiadał pan we wrześniu - myśli pan tylko o fyrtlu jeżyckim?

- Na początek tak. Ale chciałbym, żeby w przyszłości nasz projekt objął cały Poznań, a z czasem i okoliczne miejscowości. Szukamy też środków, by móc dofinansować bilety dla gorzej sytuowanych mieszkańców. Zależy mi na pokazaniu tym widzom, którzy przyjdą do nas po raz pierwszy, takiego teatru, który oderwie ich od telewizora - często jedynej formy obcowania ze "światem przedstawionym".

Póki co obejrzeliśmy m.in. bardzo dobrą premierę "Popera" w reżyserii Any Nowickiej, rzecz opartą w dużej mierze na piosenkach. Wkrótce zobaczymy muzyczny "Projekt Sinatra". Gwarancją frekwencyjnego sukcesu w Poznaniu jest uprawianie teatru muzycznego?

- Muzyka łagodzi obyczaje. Jako medium łatwiej przyswajalne od słowa jest też często elementem łagodzącym przekaz intelektualny, podobnie jak ruch. Wprowadzam do repertuaru obok spektakli w ramach Nowej Sceny Muzycznej także przedstawienia z kręgu teatru tańca. W Polsce panuje moda na śpiew i taniec podsycana przez komercyjne stacje. Chciałbym w Nowym pokazywać nieco ambitniejsze formy muzyki i ruchu, także w spektaklach - choćby w najbliższej premierze "Dwunastu gniewnych ludzi" w reżyserii Radosława Rychcika. W tym sezonie czeka nas jeszcze świetny recital Bożeny Borowskiej złożony z utworów Edith Piaf. Wkrótce gościnnie wystąpi u nas Polski Teatr Tańca, a także Dada von Bzdülow ze swoim najnowszym spektaklem. To początek cyklu najciekawszych spektakli teatru tańca w Polsce. Drugim cyklem jest Nowa Scena Muzyczna.

Najbliższe wydarzenia w Nowym są związane z rocznicą śmierci Tadeusza Łomnickiego. Aktor zmarł równo 20 lat temu podczas prób do "Króla Leara" odbywających się w tym teatrze. Pamięć o nim ma przywołać wielowątkowy, interdyscyplinarny cykl - teatralno-filmowo-fotograficzny. Dlaczego akurat taka formuła?

- Jubileusze można traktować w różny sposób. Najczęściej powstają rzeczy wspomnieniowe, sentymentalne. Mając za patrona tak wielkiego współczesnego artystę jak Tadeusz Łomnicki, pragniemy oddać mu cześć swoistym przeglądem. Chcemy zobaczyć, co się wydarzyło przez dwadzieścia lat w interpretacjach dzieł szekspirowskich. Pokażemy je w formie projekcji znakomitych inscenizacji "Króla Leara" w wykonaniu gwiazd europejskiego teatru - Castorfa, Bondy'ego, Wilsona. Na deser zaprosiłem do Poznania świetną adaptację szekspirowskiej "Burzy" - rewelacyjną "Mirandę" w inscenizacji Oskarasa Korsunovasa. Tydzień poświęcony Tadeuszowi Łomnickiemu stanowi pierwszą odsłonę cyklu "Klasyka na Nowo". Mam wrażenie, że podczas nocnych rozmów o Szekspirze najlepiej oddamy hołd patronowi naszego teatru: myśląc jego kategoriami rozwoju, a nie grzebiąc się we wspomnieniach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji