Artykuły

Duże i małe pudła dla Nory

Dywergentne interpretacje "Nory" Ibsena można obecnie zobaczyć w Austrii: bezczelnie i sprawnie zinterpretował tekst polski reżyser Wojtek Klemm w Schauspielhaus w Grazu, grzeczniej inscenizuje tekst Szwajcarka Babett Arens w Volkstheater in den Bezirken we Wiedniu, za to z większym hukiem pokazuje ona upadek bohaterów - pisze Norbert Mayer w Die Presse.

W obu wersjach wyczuwalny jest fakt, że tekst jedynie z pozoru wydaje się być wczorajszy. Tragedia tej młodej kobiety, walczącej o swoje prawa i mającej nadzieję na "coś nadzwyczajnego", wciąż ma ogromną siłę. Nora w przeszłości sfałszowała podpis, zrobiła to z miłości do swego męża. Ta zaszła sprawa dopada ją teraz, chce ją przewalczyć wspólnie z mężem. On nie daje jej jednak szansy.

W Grazu można zobaczyć rezolutną Norę, która od samego początku wie, jakie konwencje ją więżą. Evi Kehrstephan [na zdjęciu], ciężko wzdychając, przesuwa zapakowany prezent wielkości pokoju na proscenium. Wreszcie cztery paczki ogromnych rozmiarów stoją wokół, reprezentując szał konsumpcyjny, tak jak robią to krzykliwe kostiumy (Julia Kornacka): Cóż to za bal maskowy! Nora jako owca, jej mąż jako superbohater, przyjaciółka jako pszczółka. W tych konsumpcyjnych paczkach można zniknąć, ukryć ludzi albo na koniec również stratować swoje dzieci.

Kiedy wniesiono już paczki, Nora zaczyna wygłaszać didaskalia, z pogardą wypluwa z siebie słowa o tym, że małżonka świeżo upieczonego dyrektora banku wraz z trójką przemiłych dzieci mieszka "przytulnie i gustownie". Przed tą Norą nie da się udawać. Potrzebuje pieniędzy? W dziwnej erotycznej grze wyciąga je ustami z ust swojego męża. Ale ona tylko gra ptaszynę, na której ten Helmer (Simon Zagermann) wymusza infantylny taniec godowy z wydawaniem odgłosów zwierząt w pakiecie. Kiedy fuka na niego jak dzika kotka, pan domu staje się skowronkiem, nic nie pomoże surowy kontrolny gest, którym wypstryka jej palcami papierosa z ręki. Jest biednym ludzikiem, kiedy wreszcie ze strachu przed możliwym skandalem w ordynarny sposób wyzywa żonę, zostawia na lodzie, a przez to w końcu traci.

Kehrstephan mocna jest w tej połamanej parafrazie Ibsena wraz ze wszystkimi wmontowanymi tekstami z Heinera Müllera, albo też z Marxa czy Manna. Obok niej bryluje Gerhard Liebmann jako szantażysta Krogstad, jego wynikające z rozpaczy ataki są doskonale szalone. Bardzo charakterystyczne są również pozostałe role, z Claudiusem Körberem jako śmiertelnie chorym doktorem Rankiem i Vereną Lercher w roli zdystansowanej przyjaciółki Kristine Linde. "Nora" Klemma sprawia czasem wrażenie nieco przesadzonej, ale przy całej swej złośliwej krytyce społeczeństwa ma uzasadniony sens.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji