Artykuły

Publicystyka górą

MINIONY tydzień przyniósł m. in. dwie interesujące i dyskusyjne pozycje: telewizyjną inscenizację "Fantazego" Słowackiego oraz ambitny program publicystyczny "Bez apelacji". Programy te niewątpliwie utrwaliły się w pamięci widzów na tle dość urozmaiconej zresztą całotygodniowej mozaiki.

Warto zastanowić się, dlaczego, mimo szczęśliwie dobranej na ogół (o wyjątku niżej) obsady - inscenizacja dramatu Słowackiego - niezbyt się w sumie udała. Wydaje mi się, że grzechem głównym tej inscenizacji, przygotowanej w reżyserii Jerzego Antczaka oraz scenografii Adama Kiliana, była jej "teatralność". Reżyser zaprezentował nam "Fantazego" w stylu widowiskowym. Zabudowana licznymi fragmentami dekoracji przestrzeń, nadmierna charakteryzacja aktorów, być może nie rażąca na scenie teatralnej - tu wyjątkowo sztuczna - dawały efekt przeładowania, odwracały uwagę od samego tekstu. To nie była ironiczna i gorzka opowieść o różnych sposobach bycia Polaków epoki romantyzmu, ale nieomalże kostiumowo-historyczne widowisko rodzajowe, bez punktowania spraw kluczowych dla dramatu. Nawet postać Fantazego - ironicznego komentatora i obserwatora wydarzeń, grana przez wyjątkowo źle ucharakteryzowanego Gustawa Holoubka - zeszli na plan dalszy w powodzi scen i scenek. Jerzy Antczak jakby zapomniał, że kamera telewizyjna wyostrzy każdy szczegół, uchwyci każde przerysowanie, ujawni ciasnotę w kadrze. A tak się stało. Z wykonawców najbardziej odbiegała od charakteru postaci - Anna Ciepielewska jako Diana. Była nie tyle tragiczna, co ponura i zła. Na pewno nie była Dianą z dramatu Słowackiego. Ponad poprawność zagrał jedynie Juliusz Strachocki jako major rosyjski. On jeden stworzył postać głęboką, prawdziwą, którą będzie się pamiętać.

Niepowodzenie "Fantazego" jest jeszcze jednym argumentem dla tych, którzy głoszą poglądy o niemożności przenoszenia do TV stylu inscenizacji sensu stricto teatralnej.

AUTORZY programu publicystycznego "Bez apelacji" poddali pod sąd widowni sprawę skandalicznej budowy szkoły w Wólce Orłowskiej, pomnika Tysiąclecia, która wali się w rok po inauguracji. Obfity materiał rzeczowy, starannie przygotowany oraz waga samego problemu, czyniły i z tego programu - trzeciego z kolei - audycję pasjonującą, angażującą widza. Niewątpliwie cykl "Bez apelacji" jest bardzo swoistą formą publicystyki, nie nadającą się do przenoszenia na każde zagadnienie, ale cenną i godną kontynuacji jako jedna z wielu możliwości publicystycznych.

Z uznaniem trzeba odnotować poszukiwanie przez twórców widowisk rozrywkowych coraz to nowych konwencji i pomysłów wiążących. Tak więc realizatorzy katowickiego programu rozrywkowego "Cyrkowy wóz" połączyli w widowisku elementy prawdziwego cyrku (tresura zwierząt akrobacje) z rewią piosenkarzy, a twórcy operetkowego widowiska z Wrocławia "Zemsta nietoperza" zaprezentowali nam fragmenty klasycznej operetki z przymrużeniem oka i współczesnymi wstawkami.

NIEWĄTPLIWIE napawa optymizmem fakt coraz szybszej i obfitszej bieżącej informacji, jaką prezentuje telewizja, bijąc tempem całą prasę. Obfite relacje o 60-leciu urodzin Władysława Gomułki, coraz bogatszy serwis zdjęciowy codziennych edycji dzienników, coraz częstsze i ciekawsze relacje korespondentów terenowych - czynią z TV najpotężniejszy aparat informacji. Aparat coraz sprawniejszy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji