Artykuły

Niemiecka policja w Trójce

Scenę powtarzano kilkakrotnie i za każdym razem było to samo - Stuhr wymyślał nowe zachowania, improwizował, zmieniał teksty i wszystkie były krańcowo zabawne, w końcu umęczony skurczami brzucha Pazura poprosił: "Profesorze, błagam, jak profesor ciut nie odpuści, to ja nie dam rady zagrać swojej kwestii". Wówczas zrozumiałem, że Jerzy Stuhr to geniusz - pisze Zbigniew Hołdys w Newsweeku Polska.

Pierwszy raz się o tym przekonałem wiele lat temu na planie filmu "Kiler". W jednej ze scen wykorzystano w formie pijackich okrzyków moją piosenkę i dostałem pytanie o wysokość gratyfikacji. Odpowiedziałem, że wpuszczenie na plan synów, by zobaczyli, jak powstaje film, będzie najpiękniejszym wynagrodzeniem. I tak się stało. We wnętrzu jednej z nadwiślańskich szkół, w szatni, zainstalowano areszt z salą przesłuchań, gdzie niejaki Ryba (Jerzy Stuhr) jako oficer policji przesłuchiwał skutego kajdankami na rękach i kostkach nóg domniemanego przestępcę Kilera (czyli Czarka Pazurę). Nikt nie wiedział, że Stuhr nałożył wielkie bokserskie rękawice o półmetrowej średnicy, w których siedział spokojnie, zwiesiwszy ręce pod biurko. Gdy w pewnej chwili wyskoczył zza blatu, dał taki koncert komizmu, że my, nielegalni widzowie, spadliśmy z krzeseł ze śmiechu. Spadł także Pazura - zadławił się rechotem, którego nie potrafił opanować. Scenę powtarzano kilkakrotnie i za każdym razem było to samo - Stuhr wymyślał nowe zachowania, improwizował, zmieniał teksty i wszystkie były krańcowo zabawne, w końcu umęczony skurczami brzucha Pazura poprosił: "Profesorze, błagam, jak profesor ciut nie odpuści, to ja nie dam rady zagrać swojej kwestii". Wówczas zrozumiałem, że Jerzy Stuhr to geniusz.

Minęło wiele lat i nagle sam znalazłem się w krytycznej sytuacji. Mam lada dzień zagrać w Teatrze Syrena króciutką, trwającą może 180 sekund scenkę. Będę inspektorem niemieckiej policji, z pięknym fryzem. Moimi partnerami są na zmianę Andrzej Strzelecki i Piotr Machalica. Przyznaję od razu: to, co oni wyprawiają na próbach, uniemożliwia mi zagranie czegokolwiek. Eksplozje śmiechu, jakie we mnie wywołują, obnażają całkowicie moje amatorstwo i brak odporności na komiczne sytuacje. Dopiero teraz widzę, czym jest komiczny talent aktorski i czym jest zdolność do natychmiastowej improwizacji, która w muzyce jest kluczem do sukcesu, ale tu jestem bezradny. Obaj panowie rozkładają mnie wymyślaniem zachowań i swoim poczuciem humoru do tego stopnia, że nie mam pojęcia, jakim cudem dogram scenę do końca. Wojtek Malajkat udzielił mi już kilku wskazówek, jak zatuszować niekontrolowany wybuch śmiechu ("schyl się i zawiązuj sznurowadła"). Tak czy inaczej, informuję wszystkich, którzy zjawią się w Syrenie na spektaklu "Trójka do potęgi", że być może będą się tam działy dantejskie sceny z moim amatorskim udziałem.

Nie będę cierpiał sam. Obok plejady zawodowców (Anna Nehrebecka, Katarzyna Figura, Grażyna Wolszczak, Beata Ścibakówna, Krystyna Tkacz, Mateusz Damięcki, Piotr Szwedes, Stanisław Tym, Marek Kondrat, Zbigniew Zamachowski i wielu innych) pojawi się szajka amatorów, wśród których ujrzycie Monikę Olejnik, Justynę Pochanke, Roberta Gawlińskiego, Muńka Staszczyka czy dziennikarzy Trójki: Michała Olszańskiego, Piotra Stelmacha, Grześka Miccugowa, a także Marię Czubaszek, Artura Andrusa, Justynę Steczkowską i Marylę Rodowicz. Powiedział Janusz Zaorski (gra lekarza gruźlika): "Takiej obsady jeszcze polska scena nie widziała".

Po co to wszystko? 1 kwietnia Trójka będzie miała 50. urodziny. Obchodzi je na różne sposoby, głównie za pomocą ekstrawagancji, jak wyżej opisana. Sztukę (regularny thriller) napisał Grzesiek Miecugow specjalnie z tej okazji. Gdy mnie zaproszono, nie wahałem się ani sekundy. Nie tylko dlatego, że uwielbiam karkołomne przygody. Mam wielki dług wobec tej stacji.

W 1982 roku na jej antenie Piotrek Kaczkowski wyemitował bez zgody cenzury piosenkę "Autobiografia" i zaczęło się szaleństwo. Utrzymywała nas przy życiu "Lista przebojów" Marka Niedźwieckiego, najpotężniejsze wówczas medium muzyczne, w którym nie słuchało się banałów - byli Maanam, Lech Janerka, Martyna Jakubowicz, TSA, Republika plus najwybitniejsi artyści z całego świata. Perły muzyki amerykańskiej ujawniał w swoich programach Wojtek Mann. Polityka tam nie miała wjazdu, a przynajmniej nie było jej czuć przez głośnik. W tamtych trudnych czasach Trójka była artystyczną oazą i dodawała ludziom otuchy, zaś artystom takim jak ja pomagała z pasji, nie dla interesu. Dlatego zagrać dla niej niemieckiego oficera Interpolu to mój obowiązek.

Zbigniew Hołdys jest muzykiem, kompozytorem i dziennikarzem. Był liderem grupy Perfect.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji