Artykuły

Warszawa. Squattersi uczą radnych: Żoliborz korzysta z Elby

Żoliborz od ośmiu lat czerpie korzyści ze squatu, nawet nie wiedząc o tym - mówił w środę przedstawiciel Elby na sesji rady tej dzielnicy.

- Nie chcę, żeby zabrzmiało to bezczelnie, ale chcielibyśmy państwa trochę wyedukować - zaczął Wojtek z Kolektywu Elba. - Chcielibyśmy, żebyście przez chwilę nie podchodzili do nas jak do problemu, tylko zastanowili się nad tym, co dajemy dzielnicy. I choć dyskusji o squacie nie było w planach, na wniosek radnego Grzegorza Hlebowicza (PiS) taki punkt został dopisany do porządku obrad. I była to najbardziej emocjonalna część sesji.

- Może niech squattersi zajmą gabinety zarządu dzielnicy - było słychać głosy starszych wiekiem radnych z PiS.

- Nie możemy udawać, że nie ma problemu. Kilkanaście dni temu ci ludzie zostali potraktowani brutalnie. Powinniśmy się zastanowić, jak możemy im pomóc, choć zdaję sobie sprawę, że może być to trudne - apelowała Anna Nalberczak (Projekt Żoliborz). Jej klubowa koleżanka Halina Piwowarska zaproponowała przyjęcie przez radę stanowiska do Hanny Gronkiewicz-Waltz, by ratusz nieodpłatnie umożliwił squattersom kulturalne działania na miejskich terenach.

- Co to jest? Mieliśmy wysłuchać stanowiska, a tu nagle mamy głosować nad projektem. Nie uprawiać tu polityki! - ripostowali radni PO i PiS.

Energicznej wymianie zdań z lekkim politowaniem przesłuchiwali się Wojtek i Kasia, jego koleżanka z Kolektywu. Mówili, co przez lata robili na Elbląskiej: 800 koncertów, warsztaty teatralne i sitodruku, skatepark, teatr, ścianka wspinaczkowa

Głos zabrał też wiceburmistrz Żoliborza Michał Jakubowski (PO). Zauważył, że dzielnica nie może pomagać nieformalnej grupie. Ograniczają ją przepisy prawne.

Inny wiceburmistrz Witold Sielewicz (Projekt Żoliborz) jeszcze przed sesją powiedział nam, że warto znaleźć sposób, by zatrzymać squattersów na Żoliborzu. - To nie jest środowisko pijackie, narkomanów. Z ich działalności korzysta znaczna część społeczeństwa. A że mogą nam się wydawać dziwakami? Tacy są artyści - stwierdził. Uważa, że dzielnica i miasto mogą pomóc. - Są pustostany przy moście Grota-Roweckiego. Budynki są przejęte przez żoliborski ZGN, a sam teren jest w gestii miasta. Można się zastanowić nad formułą udostępnienia tego miejsca squattersom - mówi Witold Sielewicz. Zastrzega jednak, że to jego prywatna opinia.

Pomysł warto wziąć po rozwagę. Zwłaszcza dalszy pobyt squattersów przy Elbląskiej to wielka niewiadoma. W poniedziałek przedstawiciele właściciela terenu przedstawili mieszkańcom Elby postanowienie powiatowego inspektora nadzoru budowlanego o natychmiastowym opróżnieniu zajmowanych przez nich baraków ze względu na ich zły stan techniczny. Squattersi nie wyprowadzili się jednak.

- Sercem jestem po ich stronie - mówi Grzegorz Hlebowicz. - Squattersi nikomu krzywdy nie wyrządzają. Trzeba im jakoś pomóc.

- Ci ludzie mają w nosie państwo. Nie wiemy nawet, czy oni chcą naszej pomocy, bo przecież działają poza systemem, a nie ma co uszczęśliwiać kogoś na siłę - przekonywał przed sesją Piotr Wertenstein-Żuławski (PO).

Podczas obrad nie było mowy o terenie przy moście Grota-Roweckiego. Stanęło na tym, że o rozwiązaniach squattersi będą rozmawiać podczas obrad nadzwyczajnej komisji kultury.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji