Artykuły

Wyskoczyć z szuflady

- Dzieci dobrze mnie znają. Często rozpoznają w sklepie, na ulicy, zaczepiają. Ale Leon po raz drugi był dla mnie ogromnym zaskoczeniem - mówi WIOLETTA SOKAL, aktorka Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze, laureatka nagrody publiczności za rolę Pinokia.

Rozmowa z WIOLETTĄ SOKAL, aktorką Lubuskiego Teatru, która otrzymała Leona za rolę Pinokia [na zdjęciu] w spektaklu dla dzieci.

Ulubienica najmłodszej publiczności. Tak można o pani powiedzieć, bo to dzieci uznały, że Pinokio to ich ulubiona postać. Takie dowody uznania widzów są chyba dla każdego aktora największą nagrodą.

- To prawda. Aktor musi grać. I kiedy już stanie na scenie, jest wówczas najbardziej czynny i twórczy. Kocham teatr, kocham Pinokia i lubię bawić się tą postacią. Lubię, gdy dzieci wierzą, że ten Pinokio istnieje naprawdę, reagują gdy dzieje mu się krzywda. W odbiorze przedstawienia są bardzo spontaniczne...

I - jako publiczność - chyba bardzo wymagające.

- Jest to wrażliwa publiczność. Napędza aktora do tego, żeby był prawdziwy i wiarygodny w tym co robi. Ta ich spontaniczność buduje mnie.

A nie jest tak, że grając dla dzieci pani w jakiś sposób też staje się dzieckiem?

- Myślę, że każdy dorosły powinien mieć w sobie odrobinę dziecka, które kocha i o które dba. Wtedy wszystkim będzie się lepiej żyło, bo dzieci są prawdziwe. Jest to potrzebne również dla psychiki. A psychika aktorów jest szczególnie wrażliwa. To dosyć trudny zawód, wymagający ogromnej dyscypliny i pracy.

Nie sądzi pani, że aktor-lalkarz zawsze żył w cieniu aktora dramatycznego, że jest ciągle niedoceniany przez dorosłą publiczność?

- To prawda, nie należymy do osób znanych ogółowi. Ubieramy się w postać, której często nie widać. Nie możemy grać siebie, a jedynie przez siebie tę postać niejako przelewamy. Nie pokazuję, jaka jestem. Pokazuję jaki jest Pinokio. To on żyje na scenie przez ponad godzinę, a nie ja.

Leona za tę właśnie postać dostała pani już po raz drugi.

- Dzieci dobrze mnie znają. Często rozpoznają w sklepie, na ulicy, zaczepiają. Ale Leon po raz drugi był dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Owszem, lubię tę rolę, ale nie chciałabym być kojarzona jedynie z Pinokiem. Chciałabym z tej szuflady już się uwolnić i robić coś zupełnie innego.

- Od czasu do czasu grywa pani w sztukach dla dorosłych. Która z tych "zabaw" jest bardziej frapująca?

- Trudno powiedzieć. To dwa zupełnie inne środki wyrazu, inna publiczność. Lubię być i na jednej i na drugiej scenie. Ale po piętnastu latach grania, inaczej dziś patrzę na to co robię. I w życiu prywatnym i zawodowym. Bo dziś jesteśmy potrzebni, ale jutro niekoniecznie. To tylko teatr.

Dziękuję.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji