Artykuły

Wałbrzych. Po premierze Strzępki i Demirskiego

W sobotę odbyła się dwukrotnie przekładana premiera spektaklu "O dobru". Dyrektor Teatru Dramatycznego Danuta Marosz nie ukrywa, że odwlekanie premiery zostało użyte jako element sztuki.

Spektakl przeszedł ewolucję od rewii z sezonu "Wolimy, wolimy", której premiera była pierwotnie przewidywana na luty, po sztukę zaangażowaną w protest środowisk teatralnych wywołany niedawnymi propozycjami samorządów, żeby teatry stały się komercyjnymi instytucjami prowadzonymi przez menadżerów i przynoszącymi zysk.

- Można to tak powiedzieć, że to zostało wkomponowane, bo były już dwa komunikaty i wziąwszy pod uwagę początek myślę, że już wiadomo, że pewne zamierzenia były "chwytami marketingowymi" i chodziło nam o pokazanie sprawy od szczegółu lokalnego, wałbrzyskiego po globalny. Z Moniką i Pawłem zawsze się bardzo dobrze pracuje. Wymowa spektaklu była wkomponowana w protest, który zdominował warszawskie spotkania teatralne. Te wydarzenia przyczyniły się do dyskusji o teatrze, o jego kondycji finansowej, o wolności, o próbach nacisku i cenzury, takich jak w Zabrzu - mówiła dyrektor Marosz.

Troje aktorów - Rozalia Mierzicka, Angelika Cegielska i Filip Perkowski - po raz pierwszy wystąpiło w sztuce Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego. W pozostałych rolach można zobaczyć Małgorzatę Białek, Agnieszkę Kwietniewską, Mirosławę Żak i Andrzeja Kłaka. W sztuce nie zabrakło aluzji do bieżącej rzeczywistości, także tej wałbrzyskiej.

- Mieliśmy mniej czasu niż powinniśmy ze względu na nasze duże zainteresowanie protestem, ale dobrze się stało, bo wałbrzyscy aktorzy, którzy brali udział w tej mrówczej pracy zbierania podpisów, też się bardzo zaangażowali. Jednak nie jest prawdą, że zrobiliśmy ten protest jako insert do przedstawienia - żartował autor Paweł Demirski - To, na czym nam zależało - staraliśmy się mówić o pewnych emocjach, które wzbudzają wzruszenie w sposób prosty, wręcz obciachowy. Chcieliśmy przywrócić kategorię patosu i wzruszenia, więc w sztuce jest mniej dynamiki, delikatna, letnia narracja. Nie należy robić przedstawień opartych stale na tym samym patencie.

Zebrano już komplet podpisów pod listem ludzi teatru i został on złożony. Teraz środowisko teatralne oczekuje na dalszy ciąg wydarzeń. Paweł Demirski chce być optymistą.

- Masa ludzi zaangażowała się w ten protest, cały czas pracują grupy robocze, powstało stowarzyszenie, będziemy współpracować z ZASP-em, który okazał się bardzo życzliwy, chcemy spotkać się z ministrem - mówił Demirski.

Spektakl wzbudził pozytywne reakcje widzów - szczególnie niespodziewany finał.

- Podobało mi się, nie nudziłam się. Jestem wielką fanką Agnieszki Kwietniewskiej i Andrzeja Kłaka, i bardzo podobały mi się ich role - mówiła pani Elżbieta.

Niestety, nie obyło się bez smutnego akcentu. W miniony wtorek zmarła nagle długoletnia bileterka Teatru Dramatycznego i opiekunka młodych wolontariuszy, Hanna Burakowska. Na jej cześć pracownicy teatru w trakcie premiery nosili czarne wstążki, a teatralne foyer będzie prawdopodobnie nosiło jej imię.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji