Artykuły

Trzy pomysły na wiosnę

"Święto wiosny" z Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w Warszawie na XIX Bydgoskim Festiwalu Operowym. Pisze Jarosław Reszka w Expressie Bydgoskim.

XIX Bydgoski Festiwali Operowy. Igor Strawiński i taneczny korowód przez ostatnie stulecie

Sfilmowane przedstawienie Polskiego Baletu Narodowego powinno trafić do szkół. Świetnie pokazuje nie tylko, jak czas zmienia sztuką, ale też, jaki wpływ na dzieło ma osobowość artysty.

"Święto wiosny" Igora Strawińskiego to hołd dla witalnej siły natury, życia, płodności, fascynacji mężczyzn kobietami i odwrotnie. Taka tematyka zwykle ociera się o obyczajowy skandal. Do legendy baletu weszła premiera "Święta wiosny" niemal przed wiekiem, w maju 1913 roku na Polach Elizejskich w Paryżu. Balet w układzie genialnego polskiego choreografa i tancerza Wacława Niżyńskiego zelektryzował i podzielił publiczność. Przekrzykiwano się pomiędzy rzędami, rzucano drobnymi przedmiotami w tancerzy. Ktoś zbyt krewki ponoć nawet wypadł z loży na balkonie.

Emocje i konsternację paryskiej publiczności można zrozumieć i dziś, gdy po 99 latach oglądamy tancerzy wiernie odtwarzających układ Niżyńskiego, mimo że spektakli sprzed pierwszej wojny światowej nie uwieczniła żadna kamera filmowa. Pamięć przetrwała dzięki precyzyjnym zapiskom na marginesach partytury i mozolnej pracy współczesnej amerykańskiej choreografki Millicent Hodson oraz brytyjskiego scenografa Kennetha Archera, specjalizujących się w rekonstrukcji dawnych spektakli baletowych.

"Święto wiosny" w ich rekonstrukcji przedstawienia Niżyńskiego powróciło na światowe sceny w 1987 roku i stało się żelazną pozycją wielu zespołów baletowych. Polski Balet Narodowy zdecydował się jednak na rzecz niezwykłą: zestawienie na jednym spektaklu "Święta wiosny" w układzie Niżyńskiego z dwoma innymi wizjami artystycznymi tego dzieła.

Pierwsza z późniejszych wizji należy do najbardziej znanych w świecie dokonań artystycznych. "Święto wiosny" w choreografii Maurice'a Bejarta miało premierę w Brukseli w grudniu 1959 roku. Bejart przywrócił dzieło Strawińskiego baletowej publiczności, bowiem wcześniej rzadko je wystawiano, mając w pamięci skandal na premierze na Polach Elizejskich.

Polski Balet Narodowy sięgnął też po bardzo współczesną, bo pochodzącą z 2003 roku, i bardzo kameralną inscenizację "Święta wiosny" w układzie izraelskiego choreografa, Emanuela Gata. Ta wizja pogańskiego obrzędu Słowian, do jakiej nawiązywał kompozytor, jest kulturowo najbardziej odległa i zarazem najbardziej uniwersalna, bo dominującym elementem tanecznym w tej realizacji są kroki i figury... popularnego tańca towarzyskiego: salsy. Co warte uwagi, salsy tańczonej w nieparzystym układzie, z udziałem trzech baletnic i dwóch baletmistrzów.

Polski pomysł na Strawińskiego był ryzykowny. Trzy razy bowiem słyszymy ze sceny zestaw tych samych dźwięków, a obejrzenie całości (z antraktami) zajmuje blisko trzy godziny. Czwartkowy spektakl "Święta wiosny" na XIX Bydgoskim Festiwalu Operowym pokazał, że eksperyment się powiódł. Sądząc po reakcji widzów, uszanowali oni nowatorstwo propozycji Niżyńskiego, dobrze bawili się żydowską salsą, lecz zachwycili dopiero wersją zaproponowaną przez Bejarta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji