Artykuły

Boją się, bo wiedzą...

"Sprzedawcy gumek" w reż. Artura Tyszkiewicza w Teatrze IMKA w Warszawie. Pisze Anna Czajkowska w serwisie Teatr dla Was.

Teatr IMKA i reżyser Artur Tyszkiewicz prezentują polską prapremierę sztuki (od 25 czerwca 2011 roku) pt. "Sprzedawcy gumek", autorstwa Hanocha Levina, zmarłego w 1999 roku izraelskiego dramaturga, poety i reżysera. Czy tytułowa gumka może posłużyć do rozważań o absolucie, samotności, poszukiwaniu miłości, starości i śmierci? Levin, filozof i wrażliwiec, z ironicznym uśmiechem opowiada o perturbacjach bohaterów związanych z prozaiczną prezerwatywą. Ale nie jest to bynajmniej spektakl na temat seksu , przesycony erotyzmem. "Sprzedawcy gumek" to gorzka komedia o zmarnowanym życiu, rozpisana na trzy głosy - jeden kobiecy i dwa męskie. Czasem z brutalnością, z lekkim wulgaryzmem, ale nie przekraczając pewnej granicy, autor z dystansem mówi o emocjach, często posiłkując się piosenką. Piosenką, która nie jest przerywnikiem, ale esencją spektaklu. W sztuce komizm miesza się z tragizmem, a poważne problemy przypisywane niedorzecznym bohaterom brzmią groteskowo. Kobieta i towarzyszący jej mężczyźni nieustannie zagłuszają swoje pragnienia i potrzeby; przeraźliwie wyalienowani nie potrafią ukryć swej samotności, choć usilnie próbują. Mimo to nie godzą się na żadne kompromisy, które mogłyby pomóc w stworzeniu głębszych relacji z drugim człowiekiem; relacji, o których marzą, śnią i śpiewają. Negocjują, podają swoją cenę, targują się. Boją się, bo wiedzą, że bliskość to ryzyko bycia zranionym. I jak tu odrzucić swój bezpieczny pancerz, sięgnąć odważnie po miłość? A życie mija, mija tym małym, zwyczajnym ludziom, nieufnym wobec uczuć i wobec innych.

Znakomity Łukasz Simlat w roli nieśmiałego, zakompleksionego i nieufnego Johanana, urzędnika z jedynym życiowym osiągnięciem w postaci oszczędności na koncie, nie chce i nie potrafi oddać się miłości. Nie chce stracić. Tylko czego? Bela, Aleksandra Popławska, właścicielka słabo prosperującej apteki, kobieta niezależna, z własnym pomysłem na związek, wciąż tkwi w jednym punkcie - trzeba w końcu obdarzyć kogoś miłością i samej ją przyjąć. Ale zaufać? Niepodobna! Aktorka umiejętnie pokazuje emocje, małe acz bolesne ranki, które powstają po kolejnych nieudanych próbach stworzenia trwałego związku. Mimo to dumna, mimo to wciąż do przodu, a czas mija . Janusz Chabior, Szmuel Cingerbaj, to mężczyzna łatwo przyciągający kobiety, jednak bez zdolności tworzenia głębszych relacji. Schorowany, przygnieciony ciężarem mało intratnego spadku po ojcu - 10-ciu tysięcy kondomów, najlepszej jakości, australijskich. I czuje, że świat wynalazków zawsze wykołuje człowieka - naukowcy wymyślili, jakby na złość cwaniakowi Szmuelowi, pigułki antykoncepcyjne. Doskonała scena, gdy martwy już bohater, jak zwykle cyniczny, leży na cmentarzu, czeka na dźwięk trąb, na hasło - powstańcie i wejdźcie w bramy raju. Starzy nieboszczycy, z ustami pełnymi prochu rozwiewają jego ostatnie nadzieje - nic ich nie czeka, nic. Może kiedyś, w nieokreślonej przyszłości. Teraz jest jedynie czekanie . Bela i Johanan pod koniec życia, blisko kresu ziemskich dni, próbują przełamać własne egoistyczne i obronne gesty, odrzucić strach. Bezskutecznie. W tej absurdalnej tragikomedii nie ma takiej możliwości. Choć krew wciąż krąży w żyłach, a kobieta czuje fale namiętności i pożądania - wspaniale oddaje to scena, w której Bela, starsza pani w wieku lat sześćdziesięciu szaleje na tapczanie z podniecenia, a obok siedzi spokojny Johanan - "Ach, Johananie, Tak Johananie,

W ten sposób, Johananie, dobrze, Johananie,[]Cudnie, Johananie, kontynuuj, Johananie". Bawi, ale zarazem zasmuca.

Można zapytać - czemu Levin i czemu aż tak często? Kolejna moda? Nie tylko. Teksty Levina dają spore możliwości interpretacyjne reżyserowi, a ponieważ brzmią na scenie doskonale, pozwalają aktorom tworzyć "zapadające w pamięć i ucho" role. Muzyka, jako forma ekspresji pełni w spektaklu bardzo ważną rolę. Powstaje na żywo, aktorzy uczestniczą w jej tworzeniu, sami grają na instrumentach, śpiewają przewrotne, przepełnione erotyczno-medycznymi określeniami songi, nieco sentymentalne, nostalgiczne i wzruszające.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji