Artykuły

Seks i polityka

Niewiele wiadomo o polskim epizodzie w tak licznych wojażach i przygodach Giovanniego Giacomo Casanovy - awanturnika i szalbierza, sławnego uwodziciela, który przebywał w Polsce na przełomie lat 1765/66, a więc w samych początkach panowania Stanisława Augusta, na kilka lat przed pierwszym rozbiorem.

W Warszawie, dokąd przybył w celu niewyjaśnionym, via Petersburg, zawarł wiele znajomości, pojedynkował się z osławionym Ksawerym Branickim, w czym miała odegrać rolę stara znajoma Casanovy, primabalerina królewskiego baletu Anna Binetti, żona pierwszego tancerza, a zarazem kochanka Branickiego.

Na kanwie tych nielicznych faktów Jerzy Żurek osnuł swą zgrabnie skomponowaną sztukę, o wybitnym zacięciu komediowym, posłużyły mu też one za pretekst do namotania wątku politycznego. Domniemana misja polityczna Casanovy, wymuszona na nim przez carską policję, przenika więc z wydarzeniami z życia osobistego.

Casanova, którego zalety pióra znane są z jego pamiętników, jawi się nam tutaj jako człowiek o błyskotliwej inteligencji i lotnym dowcipie, rozbrajająco cyniczny w sprawach erotycznych, w których ten czterdziestolatek odnosi stale jeszcze oszołamiające sukcesy, a przy tym nie pozbawiony skrupułów moralnych i bezinteresownych odruchów, gdy w grę wchodzi zagrożenie ogólnoludzkich, wolnościowych ideałów.

Dużo inwencji wykazuje autor zderzając z sobą dwie współczesne, ale mocno odmienne mentalności i obyczajowości - zachodnią swobodę obyczaju z zaściankowym sarmatyzmem. Przytakujemy bohaterowi, gdy wykrzykuje w osłupieniu: "Co za kraj, co za ludzie!", zwłaszcza gdy odnosi się to do karierowiczostwa i służalczych skłonności.

Nasz bohater, mistrz mad mistrze w łóżkowych harcach, zawdzięcza te swoje samcze osiągnięcia - według świadectwa autora sztuki - okazałemu, że tak powiem, rynsztunkowi, wzbudzającemu podziw jednych i zazdrość drugich oraz imponującej "wydajności" seksualnej. Po prostu nie człowiek, lecz "przyrząd"...

I tu, gwoli edukacji męskiej młodzieży, która oby zawsze ochotnie i skutecznie - wzorem przodków - występowała w służbie Pani Wenus, upomniałbym się o inne jeszcze zalety, którymi musiał się odznaczać Casanova. Na pewno miał on też dar pobudzania erotycznej wyobraźni partnerek ("nikt przecież proszę panów, nie jest pułkiem ułanów"). Warto o tym wiedzieć, skoro już znajdujemy się w pospiesznym marszu ku Europie, która ceni sobie różne finezje.

No, ale najważniejsze, iż nasz sceniczny Casanova czynił "tą rzecz" z upodobaniem i ku ukontentowaniu partnerek, dam często wpływowych, co mu torowało drogę, ku innym, pozałóżkowym celom. Bo chyba rzeczywiście nie odwiedził nas tylko po to, by zakosztować wdzięków polskich niewiast.

Z prawdziwą przyjemnością obserwowałem swobodną i brawurową grę, z szelmowskim wdziękiem prowadzoną przez BRONISŁAWA WROCŁAWSKIEGO w roli tytułowej, jak zawsze bardzo też sprawnego fizycznie. Porażającą brutalność carskiego Oficera, który zaspokaja niskie instynkty nadgorliwym wypełnianiem rozkazów, sugestywnie przekazał JACEK PAWLAK. Zimną dygnitarską układność Starszego Oficera, który nie musi się fatygować wykonywaniem brudnej roboty konsekwentnie przedstawił PIOTR KRUKOWSKI. Jeśli do tego wspomnimy, że i pozostali wykonawcy wywiązali się ze swych zadań, to stwierdzić musimy, iż przedstawienie wyróżniało się dawno w tym teatrze niespotykanym poziomem aktorstwa.

Reżyser zadbał o dobre tempo akcji, naturalność sytuacji i komediowy styl całości. Myślę że "Casanova" nieprędko zejdzie z afisza...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji