Artykuły

Tajemnice Aurory Miny Kobayashi

"Śpiąca królewna" w choreografii Zofii Rudnickiej w Operze Nova w Bydgoszczy. Pisze Wiesław Kowalski w serwisie Teatr dla Was.

Choć "Śpiąca królewna" Piotra Czajkowskiego znajduje się w repertuarze Opery Nova w Bydgoszczy od siedmiu lat, wciąż jest spektaklem żywym i wartym obejrzenia. Tym razem za sprawą Miny Kobayashi, która znakomicie zadebiutowała w roli Aurory. Młoda Japonka wykorzystała na scenie wszystkie swoje młodzieńcze atuty . Objawiła się jako tancerka o dużym wdzięku scenicznym, ładnej filigranowej sylwetce i sporych możliwościach techniczno-ekspresyjnych. Jest już w niej umiejętność skupiania na sobie uwagi widza - nie tylko z racji egzotycznej urody - co w przypadku sztuki baletowej jest dużą zaletą. Tym bardziej, że tytułowa rola w utworze Czajkowskiego to nie tylko trudne do wykonania pas de deux, ale wiarygodna gra w każdym momencie scenicznego życia postaci. To zdolność wyrażania całej gamy nastrojów i emocji, od tajemniczej senności po zalotność, od radości po liryzm, a do tego jest coś w niej i z kapryśnej dziewczynki. Jedno jest pewne, pojawienie się tak utalentowanej wykonawczyni musiało uskrzydlić i pozostałych członków bydgoskiego zespołu, który mógł w całej pełni zaprezentować swoje coraz wyższe umiejętności.

W bydgoskim spektaklu godna podkreślenia jest przede wszystkim harmonia poszczególnych elementów tego tanecznego widowiska, poza tym widać jak ogromne postępy poczynili członkowie zespołu, odkąd zaczęli kształcić swe umiejętności po okiem tak doświadczonych pedagogów jak Ewa Głowacka, Anna Nowak, Anna Grabka i Małgorzata Chojnacka. Nie bez znaczenia były też zapewne dla tancerzy spotkania z takimi choreografami jak Robert Bondara ("Zniewolony umysł") i Karol Urbański ("Sen nocy letniej"). Świadczą o tym w "Śpiącej królewnie" coraz poprawniej tańczone liczne pas de deux, jak i sceny ansamblowe pozbawione problemów z synchronizacją. Nie mniej widoczna jest coraz lepsza technika tancerek poruszających się na pointach. Natomiast panowie jeszcze muszą popracować nad dokręcaniem piruetów.

Logicznie skonstruowana choreografia Zofii Rudnickiej wykorzystuje całe bogactwo różnorodności tanecznych pas , pamiętając o najmłodszych widzach, których łatwo w teatrze znużyć. Zwłaszcza w sztuce baletowej, gdzie brak jest konfliktów i wątków dramatycznych, które będą trzymać napięcie od początku do końca. Stąd zapewne realizatorom zależało szczególnie na zbudowaniu widowiska pełnego radości życia i feerii barw, które taką samą satysfakcję przyniosą i dorosłej publiczności, mającej już dawno za sobą czytane do poduszki XVIII - wiecznej opowieści Charlesa Perrault'a. Rudnicka z całym szacunkiem podchodzi do inscenizacyjnych tradycji, bazując na pierwowzorze jaki dla carskiego baletu wymyślił Marius Pitipa. Największą zaletą spektaklu jest zachowanie w tańcu szlachetności rysunku i stylu poszczególnych układów. Nie trudno zauważyć dyscyplinę w tańcu corps de ballet, co czyni sceny zbiorowe atrakcyjnymi i czystymi w rozplanowaniu przestrzennym. Jest w nich też - co nie bez znaczenia - charakterystyczny dla najlepszych wzorów klasycznych - wdzięk i elegancja. Rudnickiej udało się poza tym zróżnicować pojawiających się na scenie bohaterów, również poprzez stawiane zadania mimiczno-pantomimiczne. Wszystkie te komplementy wcale nie znaczą, że zwłaszcza w prologu można by jednak nieco akcję jeszcze zdynamizować i podkręcić tempo, w tej sekwencji dość niemrawe.

W scenografii Barbary Wolniewicz, prostej i oszczędnej, ale efektownej wizualnie i wysmakowanej przede wszystkim kolorystycznie, zbudowanie sugestywnych wnętrz pałacowych nie przytłacza, a jedynie cieszy oko. Otwarcie przestrzeni scenicznej pozwala na głębsze odkrywanie i smakowanie tego, jak wspaniale udało się zharmonizować kostiumy ze wszystkimi wiszącymi elementami scenograficznymi.

Silną pozycję nadal potwierdza bydgoska orkiestra, która pod batutą Piotra Wajraka wciąż akompaniuje z tym samym nerwem i bez najmniejszych problemów radzi sobie z cieniowanie piana i forte. Imponuje wspólnota akcentów muzycznych i tanecznych, które efektownie pointują poszczególne popisy tancerzy. W muzyce czuć finezję, polot, dobre tempa, i co nie zdarza się zbyt często, soczyste brzmienie blachy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji