Artykuły

Pigmalion uroczysty

"Pigmalion", to na pewno jed­na z najlepszych sztuk Shawa. Anachroniczność sytuacji przy­daje mu tylko smaku patyny - dowcip jeżeli nie epatuje już śmia­łością to w każdym razie znakomi­tym gatunkiem, jedynym w swoim rodzaju, jak dotąd niepowtarzal­nym. Sprawy wiadome. - Cóż z tego, kiedy przedstawienie gładkie, poprawne, nie zatrzymuje uwagi ani koncepcja reżyserską, ani też - poza może postacią Elizy - kreacja­mi aktorskimi.

Z tą koncepcją jest tu w ogóle nie za dobrze. Jeżeli w pierwszej odsłonie na scenę wjeżdża prześmieszny automobil, należy się spo­dziewać, że ukażą nam sztukę z owym przymrużeniem oka, a w każ­dym razie w stylu zdecydowanie komediowym.

Tymczasem począwszy od rozmo­wy Pickering-Higgins tempo kon­wersacji jest rozwlekłe, a tonacja nasuwa myśl, jeżeli już komedię, to raczej komedię obyczajową miejsca­mi - celebrowaną prawie uro­czyście.

Zdawałoby się, że dekoracja po­myślana jest jako persyflarz epoki, cóż, kiedy zrobiono to w sposób nie­zdecydowany, żeby nie powiedzieć nieartystyczny.

Na przedstawieniu zaciążyły błę­dy obsadowe. Higgins musi być wy­posażony przez naturę w organicz­ny niejako wdzięk. Poza tym stosu­nek Profesora do Elizy to choć mo­że podświadomie, stosunek mężczyz­ny do interesującej go kobiety. To wszystko zawodzi. Po prostu - nie ten gatunek aktora.

Na szczęście elementu kobiecości nie zabrakło. Justyna Kreczmarowa świetna jest zwłaszcza w scenie u Pani Higgins - równie ponętna i urocza, co pełna vis comica.

Owej vis comica zabrakło Doolittlowi. Poza tym niestety przysłowio­wej porcji soli attyckiej.

Ogólnie - przedstawienie jest nie­klarowne - zarówno w zamyśle reży­serskim, rysunku postaci, jak też w sposobie prowadzenia dialogu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji