Artykuły

Cień

Postać Gogola rzuciła cień na twór­czość pokoleń. Dotąd boimy się tego cienia. Reżyser spektaklu w Teatrze Polskim tłumaczy bezlitosność gogolowskiego śmiechu - obrazkiem z Jachowicza: "Biję, ale jak ojciec z tą bezwzględnością, która usprawiedliwia się miłością"... Przyprawiona Gęba w zrehabilitowanym lustrze.. I dziwić się, że życie autora "Martwych dusz" było piekłem strachu, skoro w sto lat po śmierci musimy go rozgrzeszać. Zaczy­nał "Wieczorami na futorze w pobliżu Dikańki". Kończył traktatem o świętej Liturgii. Diabeł z ukraińskich baśni stał się demonem, prześladującym pisa­rza. Aby uchronić się przed nim - Go­gol morzył się głodem. Zmarł w domu hrabiego A. P. Tołstoja z wycieńczenia. Zbigociały Gogol uzupełnił kolekcję figur, którym dał nieśmiertelność, po­twierdzając niejako słowa carskiego cenzora:

Martwe dusze? Bluźnierstwo! Dusza nie jest martwa, dusza jest nie­śmiertelna...

P. Hańcza dostrzegł w Gogolu oj­czulka. Przedstawienie jest poczciwe. Pańszczyźnianej adaptacji nie ożywia teatralny pomysł całości. Bogiem a prawdą, należałoby zacząć od końca. Od debaty, kim jest Cziczikow, by póź­niej rozegrać to w epizodach. Niektóre z nich są zresztą świetnie zagrane (Fi­jewski jako Pluszkin, Jasiukiewicz w roli Nozdriewa, Sobakiewicz w interpretacji Pietraszkiewicza). Cziczikow Glińskiego w miarę zabawny. Sceno­grafia po dobudowaniu schodów - mogłaby cieszyć oko w programach rozrywkowych z Łodzi.

Widowisku zabrakło klimatu gogolowskiej drwiny. Nie wszystko domy­ślano do końca, choć czyniono wysiłki, by aktualnie odczytać tekst. W cytowanych już "Refleksjach na temat Martwych dusz", pisze p. Hańcza: ..."Boć przecież społeczeństwo odmalo­wane tak precyzyjnie w "Martwych duszach" jest typowym społeczeń­stwem konsumpcyjnym, który to układ stosunków jest obecnie jakże szeroko i wszechstronnie rozpatrywany, atakowany a gdzieniegdzie broniony czy nawet zalecany przez różnego ro­dzaju publicystów, socjologów, polity­ków czy w ogóle ludzi zainteresowa­nych problemami społecznymi"..

Przypomina mi się teza wybitnego polonisty, jak to Robinson Crusoe przywiózł kapitalizm ma wyspę bez­ludną, gdzie nawet martwych dusz nie było.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji