Artykuły

Nigdy nie godził się na starość

ANDRZEJ ŁAPICKI, zawsze pogodny, uśmiechnięty, szarmancki. Kochał życie i cieszył się nim do końca.

Andrzej Łapicki 1924-2012

Cieszył się, bo ostatnie wyniki badań były bez zastrzeżeń. Do tego czul się bardzo dobrze i czekał, by za kilka dni przenieść się do domku letniskowego w Radziejowicach pod Warszawą. Bo właśnie tam Andrzej Łapicki (...) zamierzał spędzić niemal całe wakacje.

Tam chciał odpoczywać, zbierać siły przed nowym, zapowiadającym się bardzo pracowicie, sezonem. Wciąż miał wiele planów. I nagle swoim odejściem zaskoczył wszystkich..."

Trzy lata temu oświadczył, że znów jest zakochany.

Wspomnienie

- Odszedł... spokojnie, w domu. we śnie - tuż po śmierci powiedziała żona aktora Kamila Łapicka (28).

Mistrz uwielbiał zaskakiwać, nie tylko w ostatnich latach. Choć... gdy trzy lata temu oświadczył, że jest zakochany, swym wyznaniem wprowadził w osłupienie całą rodzinę i wszystkich przyjaciół i znajomych.

- Młoda kobieta daje mężczyźnie u schyłku wiele radości i szczęścia. Nasza różnica wieku to nie przelewki, to się przecież nadaje do Księgi Guinnessa. Kiedy się poznaliśmy zrozumiałem, że przecież nie muszę siedzieć sam, jak trafia mi się Kamila - opowiadał o początkach znajomości z żoną.

Kiedy ją poznał, znów odzyskał chęć do życia, którą stracił kilka lat wcześniej, po śmierci żony Zofii Chrząszczewskicj. Bo przecież spędzili wiele cudownych lat i nagle został sam. Wtedy zawalił mu się świat. Gdy na swej drodze spotkał Kamilę, znów złapał wiatr w żagle.

Znów był pogodny, chętnie wychodził z domu. cieszył się każdym dniem, każdą wspólnie spędzoną chwilą. I nie zastanawiał się nad różnicą wieku czy starością. Dla niego najważniejsze było to, że żona została zaakceptowana przez rodzinę.

Chodzili do teatru, prowadzili niekończące się rozmowy o sztuce i kulturze. Mistrz lubił wiedzieć, co dzieje się na świecie, codziennie oglądał programy informacyjne. Wciąż lubił być na bieżąco.

Otwarcie też komentował to, co dzieje się w polskim kinie i teatrze. Pisał wspaniałe felietony, w których dzielił się swoją inteligencją, wiedzą i wrażliwością. Miał do tego prawo. Od pierwszych lat po wojnie zapisywał ważne karty historii kina i teatru.

Nie godził się na starość. Cały czas był ciekawy świata.

Miał na koncie ponad 200 ról filmowych, teatralnych i telewizyjnych. Wyreżyserował ponad 100 spektakli. Pamiętamy jego aksamitny głos z kronik filmowych i powieści czytanych w radiu. Był rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, prezesem Związku Artystów Scen Polskich. Dla wielu na zawsze pozostał nauczycielem, mistrzem i autorytetem. - Nie ma słów, które opiszą kim był. Mam jednak nadzieję, że - mimo wszystko - był w tym swoim długim życiu szczęśliwy. Bardzo współczuję jego najbliższej rodzinie i współczuję rzeszom wielbicieli jego ogromnego talentu i pracy - powiedziała Magdalena Zawadzka.

Był szczęśliwy. To wiemy na pewno. Do końca powtarzał: - Cała Polska zna mój ostatni samobójczy krok, to znaczy pojęcie za żonę młodej dziewczyny. Powiedziałem: narzekajcie sobie, ja ożenię się, ponieważ nie zgadzam się na starość. I co mi zrobicie?!

Nie godził się na to, ale ostatecznie to los zdecydował za samego Mistrza. Jego odejście zamyka na zawsze ważny rozdział w historii polskiej sztuki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji