Artykuły

Chór na głosy żeńskie oraz męskie

Po dwóch spektaklach "Chór kobiet" reżyserka Marta Górnicka przygotowuje przedstawienie, w którym zagrają głównie mężczyźni. Wykonawców wyłowi podczas castingu. Pierwszy "Chór kobiet" powstał dwa lata temu. Skromna produkcja wystawiona na scenie Instytutu Teatralnego okazała się dużym sukcesem. Dziewczyny ze sceny mówiły, śpiewały, wykrzykiwały teksty będące kolażem przepisów kuchennych, artykułów z prasy, tekstów filozoficznych. 1 września ruszają przesłuchania do kolejnego chóru, tym razem złożonego głównie z mężczyzn - pisze Izabela Szymańska w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

**

Rozmowa z Martą Górnicką

Izabela Szymańska: W poprzednich spektaklach podejmowałaś temat ról, które tradycja, współczesność i religia przypisują kobietom. Teraz przygotowujesz "Chór mężczyzn".

Marta Górnicka: Raczej kolejny spektakl chórowy, tym razem też z udziałem mężczyzn. Mój pierwszy projekt był próbą przywrócenia chóru teatrowi i znalezienia dla niego nowoczesnej formy na scenie. W teatrze greckim znaliśmy chór wyłącznie jako komentatora wydarzeń w sztukach pisanych, wystawianych i prawdopodobnie odbieranych głównie przez mężczyzn - więc pierwszym krokiem, jaki podjęłam, było przywrócenie chórowi kobiety. Choreutki przeszły kilkumiesięczny trening, podczas którego pracowały z ciałem i głosem. Cały ten proces był dla nich wyzwaniem, bo nasza kultura mówi kobietom: bądź grzeczna, mów ciszej.

Trzeci projekt będzie próbą dalszego eksplorowania tematu chórowego, ze sceny wypowie się chór złożony przede wszystkim z mężczyzn, ale także z kobiet.

Czy pojawi się w nim kryzys męskości - temat tak często obecny dziś w mediach i kulturze?

- Ten temat odbijał się jakimś echem w moich poprzednich pracach. Teraz zmieniam kierunek i tematykę. Żywioł polityczny uruchomię na scenie za pomocą kolażu tekstów przede wszystkim poetyckich.

Zawsze pisząc libretta dla chóru, wychodziłam od myśli o normach społecznych, ekonomicznych, politycznych czy religijnych, które tak samo silnie odciskają piętno na kobietach jak na mężczyznach. Zadanie mojego chóru to naruszyć zastany porządek. Rozbić, podważyć stereotypy. Ale ważne jest to, że działamy również śmiechem. Chór działa ostro, politycznie, ale jednocześnie lekko.

W przedstawieniu występują głównie amatorzy, bez doświadczenia aktorskiego. Dlaczego nie zawodowcy?

- Nie interesowały mnie standardowe umiejętności aktorskie czy wokalne. Podczas castingów do poprzednich spektakli szukałam osobowości. Z mojego punktu widzenia ważniejszy niż doświadczenia sceniczne, muzyczne był pewien rodzaj wrażliwości, bezkompromisowości, odwagi. Eksperymentujemy z dźwiękiem, chór posługuje się rytmiczną mową, która przypomina mowę komputera, a jednocześnie potrafi zaśpiewać popowy kawałek czy rzęzić i wypluwać słowa.

Szukałam osób, które będą w stanie myśleć o głosie w sposób nieoczywisty. Ta dwuletnia praca pokazała, że nawet ci, którzy zawodowo zajmują się aktorstwem, a znaleźli się w zespole, potrzebują treningu, systematycznej i świadomej pracy z ciałem, głosem. To program, który stworzyłam na potrzeby chóru - oparty na wieloletnich doświadczeniach, a wykorzystujący m.in. techniki Wschodu.

Z chórem zjeździłaś pół świata. Jak był odbierany?

- Entuzjastycznie. Wydawało mi się, że "Magnificat", który podejmuje temat opresyjności norm religijnych, mierzy się z jednym z największych mitów naszej kultury - ikoną Matki Boskiej - będzie czytelny tylko tu, w naszym kontekście. Tymczasem w Teatrze Narodowym w Strasburgu we Francji miałyśmy owację na stojąco, podobnie w Niemczech.

Ciekawy był odbiór poza Europą. W Japonii stereotyp kobiecości, jej rola w kulturze to ogromny temat, z którym mierzy się tamto społeczeństwo, nasze spektakle wyzwalały gorące dyskusje.

Trudno wyciągać jakieś uogólnione wnioski z naszych występów w Indiach, bo byłyśmy w dwóch różnych miejscach - w małym miasteczku na północy na widowni siedziało stu milczących sikhów z brodami i mieczami przy boku. A z kolei w Delhi była publiczność festiwalowa, dziennikarze, studenci szkoły teatralnej, w sumie ok. 600 osób, które przyjęły nas gorąco.

Jakich mężczyzn szukasz do najnowszego chóru?

- Odważnych, ludzi z wyobraźnią. Chciałabym, żeby byli w różnym wieku, najlepiej starsi, co najmniej po trzydziestce. Casting przeprowadzimy 1 września, a premiera przewidziana jest na styczeń. Próby będą odbywały się raczej w systemie weekendowym. Nie stawiam żadnych warunków wstępnych - nie jest wymagane doświadczenie muzyczne czy aktorskie. Jak każda praca, która dotyczy głosu i ciała, praca z chórem wymaga pewnej zmiany siebie - jest trudna. Ale potrafi przynieść ogromną satysfakcję.

***

Casting do chóru

Zgłoszenia do udziału w kolejnym chórze należy przesyłać na adres: msadkowska@instytut-teatralny.pl.

Chętni powinni przygotować:

- ulubioną pieśń lub piosenkę; zdanie w języku robotów; fragment pieśni chóru z antycznego dramatu (czytany z kartki); opowieść; przepis na ulubioną potrawę; wyliczankę lub dziecięcy wiersz.

Przesłuchanie odbędzie się 1 września w Instytucie Teatralnym. Reżyseria, libretto, koncept: Marta Górnicka

(...)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji