Artykuły

Spełniona w zawodzie, w życiu improwizuje

KRYSTYNA TKACZ czuje się szczęśliwa. Ma ukochaną pracę i grono przyjaciół. Gra na fortepianie, klarnecie i perkusji. Świetnie śpiewa. Ma słuch absolutny.

Ale przede wszystkim jest aktorką - zagrała w ponad stu filmach i serialach. Ostatnio mogliśmy ją oglądać w "Plebanii" i "Ja to mam szczęście". Maj Krystyna Tkacz spędziła na planie filmu "Jak głęboki jest ocean". Teatromani mogą ją podziwiać na deskach warszawskich teatrów: Polonii, Laboratorium Dramatu, Ateneum, Prezentacji i Syrenie.

Po zachwytach nad światem przyszedł czas na Polskę

Aktorka ma wiele pasji. Jedną z nich są podróże. Do dzisiaj pamięta swój pierwszy wyjazd do Monachium i zachłyśnięcie się "zgniłym Zachodem". U nas na półkach sklepowych był tylko ocet, a tam... Potem, gdy Polska przestała być krajem zza "żelaznej kurtyny", zwiedziła niemal cały świat. Dziś lubi spędzać wakacje w kraju. Od dłuższego czasu w każde wakacje wypoczywa nad polskim Bałtykiem. - Łączę już przyjemne z pożytecznym, jadę odpocząć, ale też na odnowę biologiczną do sanatorium - śmieje się. W tym roku też zarezerwowała sobie czas na ukochane Podczele (dzielnica Kołobrzegu). - Wakacje są mi tak niezbędne do życia jak powietrze. Myślę, że po raz pierwszy w życiu nie będę tęsknić, ani do ludzi, ani do zwierząt - mówi pani Krystyna.

Jest to wyznanie śmiałe, zważywszy, że aktorka jest znana ze swej miłości do zwierząt - w jej pięknym wychuchanym domu królują dwa koty: Amneris i Amorek. A ich właścicielka znana jest też z tego, że lubi gościć znajomych. Ma szerokie grono przyjaciół, dla których uwielbia gotować. - Nie trzymam się przepisów, improwizuję - to najlepiej mi wychodzi - śmieje się.

Czuję się jak strażnik pilnujący groźnych przestępców

Kolejną pasją pani Krystyny jest urządzanie wnętrz. Pasjonuje się tym, podobnie jak aktorstwem i muzyką, od dziecka. Gdy jest na targu staroci, wiedziona siódmym zmysłem, bezbłędnie wynajduje piękne, oryginalne przedmioty, które potem zdobią jej mieszkanie. Ma talent do stwarzania niepowtarzalnych wnętrz. Jej poprzednim mieszkaniem na Starówce zachwycał się każdy, kto przestąpił jego próg. Podobnie jest z obecnym w centrum Warszawy. Pani Krystyna twierdzi, że niestety dziś nie jest tak, jak by chciała, bo od czasu, gdy jej koty walczą ze sobą, zamiast zajmować się domem, stała się pogromczynią zwierząt - Czuję się jak strażnik pilnujący wyjątkowo groźnych przestępców. Nie wolno mi ich spuścić z oka - śmieje się.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji