Artykuły

Nie to

"...a jeżeli naprawdę całe moje życie, życie świadome, było nie to?" - uzmysławia sobie tołstojowski bohater "Śmierci Iwana Iijicza", umierający na raka 45-letni sędzia śledczy. Odkrycie przez Iwana Iijicza pustki i marności dotychczasowej egzystencji, jego uporczywe, bezowocne próby zmiany tej sytuacji, pod piórem Lwa Tołstoja eksplodowały olbrzymim ładunkiem dramatycznej ekspresji, a także celnymi obserwacjami psychologicznymi, czyniąc z tej mikropowieści znakomity materiał do budowania modelowych wręcz sytuacji scenicznych. Pokusie nadania teatralnego kształtu "Śmierci Iwana Iijicza" uległ ostatnio Jerzy Grzegorzewski, czyniąc to najpierw w kierowanym przez siebie warszawskim Teatrze Studio, by u schyłku teatralnego sezonu dać jej nową wersję w Starym Teatrze w Krakowie.

Jak to u Grzegorzewskiego, spektakl jest przygotowany "według", co ma usprawiedliwić daleko posuniętą dowolność w kreowaniu afabularnego ciągu przypadkowych zdarzeń - tym razem składających się na sceniczną fantasmagorię ostatnich chwil życia Iwana Iljicza. Tę postać, tak doskonale i wyraźnie określoną przez Tołstoja na kartach powieści, Jan Peszek - z woli reżysera - zmuszony jest zawiesić gdzieś między niebem a ziemią, w trudnym do zdefiniowania miotaniu się od tragifarsy do pastiszu sytuacji scenicznych z absolutnie różnych półek, aż po finałową dramatyczną recytację, która - domyślam się - miała wstrząsnąć widzem. Konwencja migotliwego operowania strzępkami tskstu, plastycznymi znakami, cytatami ze spektakli własnych i kolegów, czyli cała ta impresyjna materia teatru Grzegorzewskiego w tym przypadku nie sprzyjała konsekwentnemu budowaniu nastroju, stąd finał pozostawił widzów w stanie absolutnego pomieszania.

Szkoda wysiłku Jana Peszka, artysty, dla którego Iwan Iljicz mógłby być rolą życia, gdyby nie musiał materii powieści Tołstoja naginać do mało przekonującego reżyserskiego

"według". Ten gorset w dniu premiery krępował i innych odtwórców - zwłaszcza Annę Dymną (Praskowia) i Edwarda Lubaszenkę (Pop) - choć znając ich poprzednie dokonania, owo niepojęte nieprzystosowanie sceniczne muszę też scedować na konto reżysera.

Pomysł wyłączenia z użycia pierwszej połowy foteli widowni z góry zapewnia podwójną liczbę sprzedanych spektakli, z których admiratorzy fwórczośca Lwa Tołstoja wyjdą jednak rozczarowani.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji