Artykuły

Lublin. Pokaz slajdów czy spektakl?

"Wstyd" i "Król jest nagi": takie komentarze rzucali rozczarowani widzowie, wychodząc w środę w środku spotkania z rosyjskim teatrem post. Bo tego, co zostało pokazane publiczności, spektaklem teatralnym nazwać nie można.

"Już pierwsze ich projekty wzbudzały duże zainteresowanie teatralnego środowiska Rosji. (...) W tej chwili uważany jest za jeden z czołowych teatralnych zespołów Rosji." - to możemy przeczytać w programie Konfrontacji Teatralnych na temat teatru post. To teatr młody, bo powstał w 2011 roku. Do Polski przyjechał po raz pierwszy.

W środę na deskach Teatru Starego teatr post pokazał realizację pod tytułem "Jestem wolny".

Jedyny aktor, który tego wieczoru wyszedł na scenę, pokazywał przez godzinę zdjęcia, wyświetlane z komputera na dużym ekranie.

Aktor stojący przy metalowym stoliku skupiony był na ekranie swojego komputera, nie patrzył na widzów.

Monotonny pokaz slajdów

A ci zobaczyli godzinny pokaz zdjęć, pewnie świadomie stylizowanych na amatorskie, stąd złe kadrowani i nieostre ujęcia. To co uchwycił aparat wydawało się całkowicie przypadkowe i nie poddane selekcji, jakbyśmy patrzyli na przypadkowe obrazy zarejestrowane przez idącego ulicą człowieka. Nie było w tym nawet próby stworzenia jakiejś wewnętrznej dramaturgii.

Widok z okna, stopy w grubych skarpetach, jeśli już ludzie to odwróceni tyłem, wkładki do butów schnące na kaloryferze, liście leżące w parku i (moja ulubiona) sekwencja zdjęć mokrej huśtawki w parku.

Monotonny pokaz slajdów co jakiś czas uzupełniany był o lapidarny komentarz ze strony stojącego przy komputerze aktora, na przykład: "Listopad, fontanny już nie działają", albo "To wesołe spotkanie. A my póki co popatrzmy na kaczki."

Domyślam się, że artyści dorobili do efektów swojej pracy jakąś zgrabną ideologię, ale jeśli w "Jestem wolny" był jakiś głębszy sens, to ja go nie dostrzegłam. I obawiam się, że w swojej opinii nie jestem odosobniona.

Byliście kiedyś zmuszeni oglądać cztery tysiące zdjęć z wakacji znajomych, albo z wesela kuzynki? Więc wiecie, jak w środę mogli się czuć widzowie, którzy kupili bilet na teatr post.

"Proszę państwa, król jest nagi. Dobrej nocy"

Bardzo szybko, to co działo się na widowni, stało się ciekawsze od tego, co aktor prezentował na scenie. W pewnym momencie z końca sali usłyszeliśmy taki dialog:

- Proszę państwa, król jest nagi. Dobrej nocy.

- To nie była część sztuki.

Widzowie przez całą godzinę wychodzili z Teatru Starego. Ci którzy zostali, starali się chyba podejść do całej sprawy z dystansem, bo niektóre slajdy kwitowali śmiechem. Przy okazji co chwilę zerkając na zegarek, żeby dowiedzieć się, ile jeszcze czasu zostało do końca.

Pan z pierwszego rzędu, który wychodził w jednym momencie z dwiema towarzyszkami, rzucił krótko: "Wstyd".

Były też spontaniczne komentarze skierowane bezpośrednio do aktora, niestety bez reakcji z jego strony. Na przykład na słowa "Na następnym slajdzie jestem ja" ktoś z widowni głośno odpowiedział: "Nie szkodzi".

Na koniec aktor zszedł ze sceny i usiadł na widowni, na szczęście w pierwszym rzędzie wolnych miejsc już nie brakowało. Końcówkę pokazu slajdów obejrzał już z innej perspektywy. W finale zostaliśmy uraczeni serią zdjęć kanap w kwiatki.

Aktor ostatecznie dostał oklaski, krótkie, ale jednak. Świadczy to chyba tylko o tym, że lubelska publiczność jest niezwykle wyrozumiała i wiele potrafi wybaczyć.

Widzowie nabici w butelkę

Na koniec mam tylko jedno pytanie do organizatorów: dlaczego "Jestem wolny" został zakwalifikowany do programu festiwalu teatralnego? Bo to, co zobaczyliśmy, można określać różnie: performance, prezentacja, ale z teatrem to miało niewiele wspólnego.

Więc widzowie, którzy przyszli obejrzeć dobry spektakl na międzynarodowym festiwalu, mieli prawo poczuć się rozczarowani, a nawet oszukani. I będą mieli słuszne pretensje do organizatorów, którzy odpowiadają za poziom Konfrontacji Teatralnych. Czy następnym razem zaufają ich wyborowi?

Byłoby inaczej, gdyby widowisko teatru post zostało pokazane poza głównym programem lubelskiego festiwalu, na przykład z adnotacją "pokaz slajdów".

Wtedy nikt nie poczułby się nabity w butelkę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji